_ - Dziś wzrost gospodarczy, nawet jeśli jest niższy niż był w 2007 roku, to jest znacznie bardziej zrównoważony, a to znaczy stabilniejszy - bardziej dotyczy Polaków, a mniej korzystają z niego inwestorzy zagraniczni _ - powiedział minister finansów w Sejmie. - _ Polska gospodarka rozwija się w sposób zrównoważony, nie na kredyt _- dodawał Mateusz Szczurek.
Minister, komentując opinie posłów wygłoszone podczas pierwszego czytania projektu budżetu na 2015 rok, zwrócił uwagę, że - jak zwykle podczas debat budżetowych - pojawiła się kwestia zadłużenia państwa. Jak powiedział, właściwą miarą wysokości długu jest to, czy państwo jest zdolne do jego obsługi. Dodał, że z kolei miarą tego, jak bardzo zależni jesteśmy od finansowania z zagranicy, jest bilans obrotów bieżących.
_ - Jeżeli gospodarka jest zrównoważona i finansuje się własnymi oszczędnościami, jest konkurencyjna oraz eksportuje tyle, ile importuje, wtedy nie jest potrzebny import oszczędności, nie ma miejsca zadłużanie państwa _ - tłumaczył minister.
W przeciwnym wypadku - mówił - gdy płace są zbyt duże w porównaniu do możliwości produkcyjnych gospodarki - co miało miejsce np. w Hiszpanii, Portugalii, czy w Polsce przed 2008-2009 r. - państwo musi się zadłużać wobec reszty świata. W takiej sytuacji właściciele spoza Polski dysponują albo coraz większą ilością polskiego długu, albo polskiego majątku.
_ - Dziś, kiedy deficyt obrotów bieżących nie przekracza 1 proc. PKB, a po uwzględnieniu środków unijnych wręcz jest dodatni, to oznacza, że eksportujemy oszczędności i to my wykupujemy resztę świata _ - mówił.
Zaznaczył, że to zupełnie inna sytuacja niż taka, gdy wzrost gospodarczy jest wysoki, ale jest to wzrost na kredyt. Mówił, że tak było podczas rządów poprzedniej ekipy, kiedy deficyt obrotów bieżących rósł z 2,4 proc. do 3,8 proc., a potem do 6,2 proc.
_ - To nie ma miejsca w tej chwili. Dziś wzrost gospodarczy, nawet jeśli jest niższy niż był w 2007 r., to jest znacznie bardziej zrównoważony, a to znaczy stabilniejszy - bardziej dotyczy Polaków, a mniej korzystają z niego inwestorzy zagraniczni _ - podkreślił Szczurek.
Dodał, że kluczowe znaczenie dla interpretacji sytuacji gospodarczej w Polsce ma sytuacja u naszych partnerów handlowych. Przyznał, że za kadencji PiS wzrost produkcji przemysłowej był tylko nieco niższy niż podczas dłuższego okresu przypadającego na rządy PO-PSL, niemniej wynik obecnej koalicji przypada na spadek produkcji w UE o ponad 9 proc.
Szczurek odniósł się także do opinii dotyczących wysokości podatków w Polsce. Wskazał, że kilka krajów Unii ma niżej opodatkowaną pracę, ale one mają inny system podatkowy - u nas podatki od nieruchomości są nieporównywalnie niższe. Szczurek podkreślił, że w Polsce przy minimalnym wynagrodzeniu podstawa opodatkowania - dzięki odliczeniu składek na ubezpieczenia społeczne - zostaje obniżona o 80 proc.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/75/m321611.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/budzet;2015;przewidywalny;i;przedwyborczy;czy;odwazny,87,0,1624663.html) *W kasie państwa zabraknie 46 miliardów. Zobacz, kto najwięcej zyska * Eksperci zarzucają mu brak zmian w porównaniu do obecnego i brak uwzględnienia wszystkich uwarunkowań, szczególnie sytuacji na Ukrainie.
Minister mówił też o efektywnym opodatkowaniu VAT. Zaznaczył, że podstawowe produkty żywnościowe podlegają obniżonej stawce VAT do 5 proc., co oznacza, że gospodarstwa domowe płacą 10-12 proc. efektywnej stawki VAT, a nie 23 proc.
Posłowie debatowali w środę nad projektem przyszłorocznej ustawy budżetowej. Zgodnie z nim dochody budżetu państwa w roku 2015 r. zaplanowano w wysokości 297 mld 252 mln 925 tys. zł (wobec 277 mld 782,2 mln zł zaplanowanych na bieżący rok), a wydatki w kwocie 343 mld 332 mln 925 tys. zł (wobec 325 mld 287,4 mln zł przewidzianych w tym roku). Resort finansów założył, że w przyszłym roku deficyt nie powinien przekroczyć 46 mld 80 mln zł.
Jak budżet oceniają ekonomiści?
Jest przewidywalny - tak projekt przyszłorocznego budżetu komentuje ekonomista Dariusz Woźniak z Wyższej Szkoły Biznesu. Ekspert uważa, że to projekt przedwyborczy. Jak podkreśla, nie ma w nim większych zmian w porównaniu do obecnego. Jego zdaniem, projekt budżetu nie do końca uwzględnia wszystkie uwarunkowania, które mogą mieć na niego wpływ, szczególnie te zewnętrzne.
Wzrost PKB w przyszłym roku przedstawiony w projekcie budżetu na poziomie 3-4 procent jest lekko optymistyczny, patrząc na załamanie rynku wschodniego - podkreśla ekonomista.
Według rządu najistotniejszą zmianą systemową, której efekty wpłyną na przyszłoroczne budżety gospodarstw domowych i zarazem przyszłoroczny poziom dochodów budżetu państwa z podatku dochodowego od osób fizycznych, jest zwiększenie o 20 proc. ulgi podatkowej na wychowanie trzeciego i kolejnego dziecka. Jednocześnie zmiana umożliwi wykorzystanie pełnej ulgi osobom, które dotychczas wykazywały zbyt mały podatek, aby w pełni rozliczyć przysługującą ulgę. Rząd stawia również szczególny nacisk na wzrost minimalnych emerytur i rent.
Tylko te dwie zmiany będą kosztowały 2,7 mld złotych. Jak szacuje Money.pl, emeryci i renciści, którzy załapią się na zmiany, dostaną średnio miesięcznie około 21 złotych więcej niż obecnie. Roczna ulga podatkowa na dzieci - dla tych, którzy skorzystają ze zmian - wzrośnie średnio o 916 złotych.
Kto skorzysta z [ulg na dzieci](https://www.money.pl/pit/poradniki/ulga-na-dzieci/)?
Ulgi na trzecie i kolejne dziecko mają zostać zwiększone o 20 proc. Ulga na trzecie dziecko wzrośnie z 1 668 zł do 2 tys. Na czwarte i kolejne dziecko wzrośnie z 2 224 zł do 2,7 tys. zł. Można je będzie wykorzystywać na zasadach, zgodnie z którymi osoby mniej zarabiające i nie płacące dostatecznie wysokich podatków będą mogły otrzymać zwrot z kasy państwa. Na tej zmianie najbardziej skorzystają najubożsi.
Zgodnie z projektem, od tego roku podatkowego każda polska rodzina z dziećmi powinna móc w pełni wykorzystać ulgę na dzieci niezależnie od dochodów. Teraz w Polsce - według danych GUS - żyje blisko 8 mln 200 tys. rodzin, w tym niewiele ponad milion z trójką lub większą liczbą dzieci. Na zmianie zaproponowanej przez rząd ma skorzystać co siódma rodzina.
src="http://static1.money.pl/i/h/46/art317998.JPG"/>Źródło: Money.pl na podstawie danych GUS i Ministerstwa Finansów.
Skala zwrotów jest teraz bardzo zróżnicowana i waha się w zależności od zarobków rodziców i liczby dzieci. Korzyści podatkowe związane z tą ulgą pojawiają się kiedy miesięczny dochód brutto z pracy przekroczy 1 275 zł. Wtedy zaczyna być naliczany podatek należny fiskusowi, a rodzic uzyskuje możliwość pomniejszenia jego kwoty o wartość ulgi na dzieci, przy czym korzyści z tego tytułu stopniowo rosną wraz ze wzrostem uzyskiwanego dochodu i naliczanego podatku do momentu, gdy jego kwota zrówna się z maksymalną wartością przysługującej ulgi na dzieci.
Jak zapewnia resort finansów, odliczenia spowodowane zmianami w rozliczeniach ulg na dzieci zwiększą się w przyszłym roku o 1,1 mld złotych. W przypadku rodzin wielodzietnych ma to być o około 20 proc. więcej.
Oznacza to zmianę średniej kwoty zwrotu z dotychczasowego 1 668 zł na około 2 000 zł dla rodzin z trojgiem dzieci (o 332 zł więcej) i z 2 224 zł na 2 700 zł dla rodzin wychowujących czworo i więcej potomstwa (o 476 zł więcej). Minister Szczurek zapowiedział ponadto szybszy zwrot podatku dla rodzin wielodzietnych. Ma się on skrócić z 3 miesięcy do 30 dni.
System podatkowy na nowo. Bo wpływy spadają
Dochody budżetu państwa w zeszłym roku po raz pierwszy od wielu lat zmniejszyły się: wyniosły 279,2 mld zł, podczas gdy w 2012 r. - było to jeszcze ok. 287,6 mld zł. To oznacza spadek o blisko 8,4 mld zł.
Na zmniejszenie dochodów fiskusa największy wpływ miał spadek wpływów z podatków. Dochody te w 2013 r. wyniosły ok. 241,6 mld zł. Rok wcześniej bo to 248,3 mld zł. W tym roku zaplanowano wpływy na poziomie ponad 248 mld zł, ale jeśli utrzyma się tendencja topniejących wpływów z tytułu akcyzy na paliwa, papierosy i alkohol (tylko w pierwszym kwartale wpływy z podatku akcyzowego, w stosunku do planu, zostały zrealizowane zaledwie w niespełna 15 proc.) oraz wzrost odpisów z tytułu zwrotu VAT, wpływy do kasy państwa w tym roku mogą by niższe nawet o blisko 8 mld zł od planu i nie przekroczą 240 mld zł.
src="http://static1.money.pl/i/h/160/art320672.JPG"/>Źródło: Money.pl na podstawie danych MF, *szacunki uwzględniające topniejące wpływy z akcyzy i rosnące zwroty VAT.
Spadek wpływów do kasy państwa postępuje mimo wzrostu PKB i konsumpcji. W 2013 roku wzrosły odpowiednio o 2,5 i 0,3 proc.. Mimo to dochody podatkowe spadły względem 2012 r. o 2,7 proc.
Ministerstwo Finansów chce z tym walczyć. Skierowało do uzgodnień zewnętrznych projekt rozporządzenia rządu ws. utworzenia, organizacji i trybu działania Komisji Kodyfikacyjnej Ogólnego Prawa Podatkowego. Nowy Kodeks podatkowy może być gotowy dopiero za 4-5 lat, jednak prace powinny ruszyć już teraz. Zmiana przepisów uprościć system, ale przede wszystkim go uszczelnić i zahamować spadek wpływów podatkowych do kasy państwa.
Przygotowanie nowego kodeksu podatkowego minister finansów Mateusz Szczurek zapowiedział po powołaniu go na funkcję ministra w listopadzie ubiegłego roku.
W Komisji mają zasiadać wybitni przedstawiciele nauki oraz przedstawiciele praktyki z zakresu ogólnego prawa podatkowego, powołani przez premiera. Komisja będzie składać się z 15 osób. Zgodnie z projektem rozporządzenie ma wejść w życie 1 października.
Jeszcze w maju wiceminister finansów Janusz Cichoń informował, że Ministerstwo Finansów wystąpiło z wnioskiem o powołanie przez rząd komisji kodyfikacyjnej ds. prawa podatkowego. Zdaniem resortu gospodarki po przygotowaniu nowej ordynacji podatkowej należałoby opracować nowe regulacje dotyczące ustaw o podatkach dochodowych i VAT, które będą realizowały zasady przyjęte w nowej Ordynacji.
Czytaj więcej w Money.pl