Minister ds. wyjścia W. Brytanii z Unii Europejskiej David Davis powiedział w poniedziałek w parlamencie, że nie musi ona być w UE, aby mieć dostęp do wspólnego rynku. Dodał, że rząd woli opóźnić negocjacje ws. Brexitu, niż źle się do nich przygotować.
- Uruchomimy artykułu 50. tak szybko, jak to racjonalnie możliwe. Wolałbym jednak spóźnić się o miesiąc, niż zrobić to źle - powiedział Davis. Artykuł 50. traktatu UE przewiduje możliwość opuszczenia Unii Europejskiej przez państwo członkowskie.
Premier Theresa May zapowiedziała już w połowie sierpnia, że nie uruchomi tego artykułu do końca 2016 roku.
Minister dodał, że nie uważa, iż wola kontrolowania imigracji przez Londyn musi oznaczać, że Wielka Brytania ma mieć gorsze relacje gospodarcze z UE. Unijni przywódcy podkreślali wielokrotnie, że jeśli Zjednoczone Królestwo chce należeć do wspólnego rynku, to musi respektować fundamentalne prawa Unii, włącznie ze swobodą przemieszczania się obywateli UE.
Rząd Wielkiej Brytanii analizuje ryzyko związane z takimi kwestiami jak właśnie to, jaki będzie miała ona dostęp do rynku po Brexicie - podkreślił minister.
Ostrzegł również, że o ile jak dotąd brytyjska gospodarka nie ucierpiała poważnie z powodu decyzji o wyjściu z UE, to jednak "nie należy być w tej kwestii zbytnim optymistą, dopóki nie zostaną domknięte negocjacje" w sprawie Brexitu.
Davis wyjaśnił też, że jego resort zatrudnił już 180 pracowników, których wspiera 120 kolejnych osób pracujących w Brukseli. W sierpniu minister był krytykowany za to, że opieszale rekrutuje personel, który ma docelowo liczyć 250 osób. Davis był przed referendum z 23 czerwca zaangażowany w kampanię na rzecz opuszczenia Unii.