- Sklepy internetowe będą traktowane dokładnie tak, jak każde inne - deklaruje w programie #dziejesienazywo Henryk Kowalczyk. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów przyznaje jedynie, że zdecydowano się odstąpić od pobierania podatku przez kurierów od sklepów zagranicznych. Dodał, że rząd rozważa opcję zarówno z liniową stawką, jak i progresywną. Ta druga oznaczać będzie większe wpływy do budżetu.
- Nie będzie wyłączenia sklepów internetowych. Większość to nie tylko internetowe, ale też łączna sprzedaż na miejscu. Nie będzie żadnego wyróżnika ani zwolnienia - tłumaczył minister.
Uciął tym samym spekulacje dotyczące zeszłotygodniowej wypowiedzi wiceministra finansów Wiesława Janczyka. W wywiadzie dla PAP mówił, że e-handel nie będzie objęty podatkiem.
Kowalczyk w studio money.pl sugerował, że rząd skłania się w stronę podatku liniowego. Przyznał jednak, że pojawiła się propozycja progresywnej daniny z dwoma progami - 0,8 proc. powyżej 17 mln zł miesięcznie przychodów oraz 1,4 proc. powyżej 170 mln zł miesięcznie.
- Jeszcze trwają wyliczenia i analizy. W przyszłym tygodniu wyjdziemy z konkretną propozycją - mówił.
Pytany, od czego zależy, na które rozwiązanie zdecyduje się ostatecznie rząd, przyznał, że podatek progresywny oznacza większe wpływy do budżetu niż liniowy.
- Faktycznie jest tak, że podatek progresywny jest bardziej narażony na zastrzeżenia Komisji Europejskiej. To też bierzemy pod uwagę - mówił Kowalczyk.
Stwierdził też, że w samym klubie parlamentarnym PiS są spore różnice dotyczące kształtu podatku handlowego. Jednak ostateczna decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta kolegialnie.