Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Ministrowi Paterowi już dziękujemy... i słowo caiałem się stało

0
Podziel się:

Nie spodziewaliśmy się, że na obecny sejm można liczyć w jakiejkolwiek sprawie. Udowodniły to głosowania w sprawie podatku od zysków kapitałowych czy nowego progu podatkowego w podatku PIT. Parlament, zdjęty przeraźliwym strachem o własną egzystencję, gotów jest popełnić każde głosowanie, byleby tylko mandaty zostały przy orderach.

Ministrowi Paterowi już dziękujemy... i słowo caiałem się stało

Czasem jednak, zapewne w myśl teorii chaosu deterministycznego, małe sprawy pozornie nic nie mające wspólnego ze sprawą główną, tak się jakoś układają w całość, że ich wspólna wypadkowa niczym nawałnica pomaga pokonać każdą górę.

Takimi „skrzydłami motyla” był niewątpliwie w tym przypadku konflikt pomiędzy rządem a SDPL pod tytułem „kto tu rządzi”. Rząd ostatnimi czasy słusznie wywnioskował, iż trzyma lewicę sejmową na muszce niczym terroryści zakładników. Jeden fałszywy ruch i mamy upadek rządu a wraz z nim także parlamentu. Jednym z zakładników jest także SDPL, ale to nietypowy zakładnik, niby podzielający los innych zakładników, ale po trochu owładnięty chorobą – swoistym politycznym „syndromem helsińskim”. Gdyby nie sondaże wyborcze balansujące na skraju progu wyborczego i konieczność wspólnej obrony wraz z prezydentem Kwaśniewskim przed gilotyną orlenowskiej komisji śledczej, to wyrzynające się ząbki SDPL już dawno zamieniłyby się w wampirze kły, zaś polityczna szyja Marka Belki byłaby w poważnych tarapatach.

SDPL postawiła rządowi kilka warunków koniecznych dla dalszej współpracy, jednym z nich była wspólna inicjatywa w zakresie reformy ubezpieczeń społecznych. Rząd zaś w osobie wicepremiera Jerzego Hausnera i jego przybocznego ministra Krzysztofa Patera chciał forsować za wszelką cenę własną koncepcję w imię wyższego celu, uświęcającego ich zdaniem wszelkie środki – w imię zapomnianego już trochę, a teraz to już zupełnie pogrzebanego w grobie głosowań, planu Hausnera.

SDPL pokazała jednak rządowi, że co prawda on tutaj rządzi, ale wyłącznie na warunkach postawionych przez SDPL. Być może jest to również wyraźny sygnał wobec prezydenta – „będziemy przy Tobie stać Jaśnie Panie, ale pod warunkiem, iż będziesz się liczył z naszym zdaniem i programem, a w niedalekiej przyszłości to my zastąpimy SLD w charakterze twojego orszaku”. Ten swoisty układ właśnie się krystalizuje i od sukcesu czy porażki w tej grze zależy przyszłość lewicy i termin wyborów 2005 (maj czy październik).

Co prawda cuda nie zdarzają się często, inaczej nie zasługiwałyby na miano cudów, ale raz do roku nawet zwierzęta na Wigilię Bożego Narodzenia przemawiają ludzkim głosem. Nawiasem mówiąc, to prędzej bym się spodziewał słów krytyki z ust mojego domowego królika, niż zbiorowego głosowania przeciw zmianom w ZUS na wskroś lewicowej Socjaldemokracji Polskiej.

Jedno jest pewne – pewien minister nie nadaje się na swoje stanowisko i powinien dla ochrony własnej reputacji, tej reszty która pozostała po głosowaniu, podać się do dyspozycji premiera Belki.

Panie ministrze – Panu już dziękujemy!

Autor jest doktorem nauk ekonomicznych i wykładowcą w Instytucie Zarządzania Politechniki Łódzkiej.

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)