W PGNiG udało nam się uzyskać potwierdzenie, że rzeczywiście Maciej Szota jest od lipca zastępcą dyrektora departamentu ds. badań. Nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi na pytanie, jak do tego doszło ani jakie ma kompetencje, by pełnić tę funkcję. Pracownik biura prasowego koncernu poprosił o 15 minut cierpliwości, by móc zgromadzić te informacje, niestety kolejnych telefonów już nikt w PGNiG nie odbierał.
- Jesteśmy z tego samego okręgu wyborczego. Z tego co wiem, Maciej Szota ma 31 lat, jest politologiem z wykształcenia i miał kiedyś kebab. Ostatnio jednak, nie czekając na oferty od Statoila, Shella i innych znamienitych koncernów, przyjął kierownicze stanowisko w PGNiG - mówi polityk Nowoczesnej Michał Stasiński. To do jego biura poselskiego dotarł mail z informacją o tej nominacji.
- Dostaliśmy anonimowego maila w tej sprawie i niedługo potem udało nam się potwierdzić tę informację. Odzew na nasz apel samych nas zaskakuje. Pracownicy mojego biura mają pełne ręce roboty z weryfikacją kolejnych zgłoszeń - dodaje Stasiński.
Niestety, nie udało nam się skontaktować z głównym zainteresowanym. Maciej Szota pochodzi z Inowrocławia i przed startem na radnego z list PiS był członkiem Solidarnej Polski. W wywiadzie z 2013 r. dla serwisu kujawyzachodnie.pl tak mówił o swoich początkach w branży gastronomicznej: „Wiem, że łatwo nie będzie, ale nikt nie zdobędzie szczytu bez wysiłku, a ja nie mam ochoty tylko patrzeć na piękne góry. Już mam kolejne pomysły na nowe przedsięwzięcia i dywersyfikację swojej działalności".
Jak się okazało, jego słowa o dywersyfikacji były prorocze. W odpowiedzi na pytanie o powody, dla których wybrał właśnie bar szybkiej obsługi, Szota powiedział: „To proste, ponieważ kebaby są bardzo dobre...! Tak poza tym zawsze wiedziałem, że handel jest jedną z najbardziej przyszłościowych branż. Poza tym, tak jak widać to po zachodnich rynkach przyszłość to usługi. Do tego ludzie zawsze będą musieli jeść...".