Ostatnie miesiące pracy urzędników zatrudnionych w gmachu przy ul. Świętokrzyskiej 12 w Warszawie - z charakterystycznym transparentem na frontonie z adresem strony www - to okres radosnej twórczości rodem z lat, kiedy szefował temu resortowi prof. Grzegorz W. Kołodko. Obecnie w rolę pierwszego wyciągacza pieniędzy z kieszeni podatników w imię świetlanej przyszłości wcielił się wiceminister Jarosław Neneman. Trudno jest mu wprawdzie przypisać akcje rodem z happennigów młodzieżowych poprzednika – krojenie ogromnego chleba podczas konferencji prasowej lub walenie pięścią w stół na oczach milionów telewidzów, jednak, w temacie pomysłów i działań mających na celu zwiększenie dochodów budżetowych, dokonania obu panów są tak samo kontrowersyjne.
Pewnego rodzaju wstępem do tego co nastąpiło w ostatnich tygodniach była kwestia definicji pojazdu mechanicznego, którego właściciel ma prawo pełnego odliczania VAT przy zakupie paliwa. Celem wprowadzenia w życie nowej defnicji miało być uproszczenie sytuacji, jaka miała miejsce po 1 maja 2004 roku, kiedy zaczęła obowiązywać mocno skomplikowana zasada - tzw. wzór Lisaka. A skończyło się tylko na dobrych chęciach. Okazało się bowiem, że zgodnie z nowymi przepisami pełne odliczenie przysługuje jedynie posiadaczom samochodów, które nijak nie można uznać za dostawcze. Natomiast nie mogą z pełnego odliczenia skorzystać właściciele pojazdów powszechnie za takie uważane. Dzięki poprawce Senatu propozycja ministra Nennemana nie weszła w życie. Zastąpił ją chyba najbardziej skomplikowany zapis w polskim prawodawstwie, również autorstwa pana wiceministra.
Ale była to jedynie rozgrzewka. Pełnię swoich możliwości wiceminister ujawnił, gdy otrzymał od swoich zwierzchników zadanie znalezienia dodatkowych dochodów budżetowych. Uporał się z nim bardzo szybko i sprawnie. Zaproponował zmianę sposobu naliczania, a w rzeczywistości podwyższenie o 11 proc. akcyzy na prąd oraz podwyższenie akcyzy na olej opałowy i gaz propan – butan w butlach.
Szczególne kontrowersje budzą podwyżki akcyzy na olej opałowy i gaz w butlach, która wejdzie w życie 15 czerwca.
A to dlatego że przez lata przekonywano właścicieli domów do zmiany sposobu ogrzewania z nieekologicznego, węglowego na piece olejowe, aby teraz dać im „bonusa” w postaci 80 gr podwyżki za litr. Jeszcze większym cynizmem wykazał się minister podwyższając akcyzę na gaz propan – butan w butlach. Należy bowiem zdać sobie sprawę, że najczęściej korzystają z nich ludzie niezamożni, zamieszkali w trudnych warunkach lokalowych. Ale cóż dzięki panu wiceministrowi do dyspozycji będzie dodatkowe 2,5 mld zł, które w roku wyborczym będą jak znalazł. Na dodatek minister Neneman wszem i wobec zapewnia, że żadna z podwyżek nie powinna mieć większego wpływu na budżety domowe społeczeństwa. Chyba liczy, że po raz pierwszy w historii najwięksi monopoliści, w imię dobra społecznego, zrezygnują z części swoich zysków. Śmiem jednak wątpić we wrażliwość społeczną monopoli.
Urzędnicy ministerstwa finansów przyzwyczaili już nas do tego, że w dziedzinie wyciągania kasy z kieszeni podatnika już dawno osiągnęli poziom mistrzostwa. I to niezależnie, jaka opcja polityczna sprawuje rządy w gmachu przy Świętokrzyskiej 12. Zawsze na początku każdy rząd powtarza, jak mantrę, hasła o obniżaniu i upraszczaniu podatków oraz cięciu i racjonalizacji wydatków budżetowym. Za każdym razem jednak kończy się tak samo: ogromne kwoty z budżetu płyną nie tam gdzie trzeba, podatki zaś rosną i są coraz bardziej skomplikowane.