Główny ekonomista banku PeKaO SA profesor Dariusz Filar uważa, że notowany od pewnego czasu wzrost wartości euro wobec złotego jest korzystny dla naszych eksporterów, natomiast mniej korzystny dla części importerów. Także spłacający kredyty w euro w relacji do złotego, czy planujący wakacje w eurolandzie muszą w tej sytuacji liczyć się z większymi kosztami - powiedział ekonomista.
Od kilkunastu tygodni na miedzynarodowych rynkach dolar słabnie wobec euro i w efekcie nasza waluta, złoty, także słabnie wobec euro.
Profesor Filar wyjaśnił, że ta tendencja jest korzystna dla naszej gospodarki ponieważ większa część naszego eksportu jest realizowana w euro. W efekcie przychody eksporterów przeliczone na złote są wyższe co poprawia ich wyniki finansowe.
Profesor Filar powiedział, że wzrost wartości euro wobec złotego jest niekorzystny dla importerów, którzy sprowadzają towary z obszaru europejskiego i mają kontrakty zawarte w euro. Zaznaczył jednak, że zasadnicza część polskich kontraktów importowych i to w tak ważnych dziedzinach jak zaopatrzenie surowcowe, jest zawierana w dolarach. Czyli na osłabionym dolarze zyskujemy.
Dariusz Filar dodał, że europejskie i amerykańskie ośrodki ekonomiczne różnią się w prognozach dotyczących wartości euro i dolara. Europejczycy uważają, że euro będzie się nadal wzmacniać i być może jego kurs wyniesie nawet 1:1 wobec dolara. Natomiast Amerykanie są sceptyczni wobec euro i uważają, że jest to przejściowe osłabienie dolara.