Money.pl: W jakim kraju chciałby Pan płacić podatki?
Witold Modzelewski, wiceminister finansów w latach 1992-1993, autor ustawy o akcyzie i VAT: Pomimo całej niedoskonałości i naszego systemu podatkowego płacę i będę płacił podatki w Polsce. Nigdy nie ucieknę do żadnego raju podatkowego.
Od czego powinno się rozpocząć upraszczanie naszego skomplikowanego systemu podatkowego?
Witold Modzelewski: Nie chcę bronić naszych rozwiązań, ale w porównaniu do państw starej unii, a już nie mówiąc o Stanach Zjednoczonych, to nasz system jest dość prymitywnie prosty. Tam płacą o wiele bardziej skomplikowane podatki niż u nas.
Problemem jego jest jednak to, że nasz system jest wysoce zdewastowany. Takiej dewastacji, jaką on przeżył w ciągu ostatnich kilku lat nigdzie w Europie nie zanotowano. Wymaga on więc nie tyle upraszczania co przebudowy.
Od czego powinniśmy więc zacząć przebudowę?
Obecnego systemu nie uda się naprawić. Bezcelowe jest nowelizowanie wcześniej kilkukrotnie już nowelizowanego prawa. To nic nie daje. Jedynym wyjściem jest napisanie od nowa najważniejszych ustaw podatkowych.
Czy to jest wykonalne? Przecież obecne ustawy podatkowe były tworzone latami?
Inaczej się nie da. Sam ustawodawca już to zrozumiał, pisząc po pięciu latach nową ustawę o akcyzie, a nie ją nowelizując. Zdał sobie sprawę, że nowelizacja nie będzie działać skutecznie.
Napisanie ustaw od nowa wcale jednak nie oznacza, że będą one dobre.
I tutaj właśnie przechodzimy do drugiego aspektu reformy systemu podatkowego. Nie będziemy mieli w Polsce dobrych ustaw podatkowych jeżeli tworzenie prawa nie wyrwiemy z diabelnego trójkąta, do którego należą: lobbyści, eksperci i doradcy podatkowi oraz urzędnicy. To te trzy grupy tak naprawdę decydują o naszych podatkach.
A nie politycy?
W praktyce politycy decydują w minimalnym stopniu o tym jakie mamy w Polsce podatki. Oni są tylko fasadą, za którą ten cały biznes podatkowy w rzeczywistości tworzy prawo podatkowe. Jedynym wyjściem jest więc odsunięciem ich od tego.
Apeluję więc do polityków: Panowie czas zająć się podatkami na poważnie, bo dużo pieniędzy zaczyna nam brakować!
Dlaczego więc dotychczas nikt na serio nie zajął się reformą podatków? Piekielny trójkąt tak skutecznie to blokuje?
Od kilku lat politycy nie interesują się podatkami. Jest to bowiem sfera, która raczej nie przysparza punktów procentowych w sondażach. Prawdzie reformy zastąpili więc hasłami, że wystarczy podatki obniżać, upraszczać, a jeszcze lepiej wprowadzić podatek liniowy i dzięki temu będziemy mieli sprawny i wydajny system podatkowy, który napełni kasę państwa.
W rzeczywistości jednak oddali tworzenie prawa podatkowego biznesowi, który szybko zrozumiał, że znacznie łatwiej jest napisać korzystną ustawę niż konkurować na trudnym rynku.
Już dwa lata temu nazwałem to zjawisko prywatyzacją prawa podatkowego.
Czy to oznacza, że podatków nie powinno się obniżać?
To, co słyszymy od kilku lat, w sferze podatków to tylko nic nie znaczące słowa. Proszę zauważyć, że ci co kiedyś tak głośno optowali za podatkiem liniowym teraz w ogóle o nim nie wspominają.
Wprowadzenie prostego podatku liniowego to złe rozwiązanie?
W podatkach nie ma prostych recept. Gdyby one były dawno już ktoś by je wdrożył. Nie ma żadnego wzorca systemu podatkowego. Każdy kraj musi stworzyć własny, adekwatny do swojej gospodarki. Musi on być efektywny, to znaczy przynosić pieniądze.