Emerytowani wojskowi boją się, że utracą stopnie wojskowe i świadczenia. Wszystko za sprawą tak zwanej ustawy degradacyjnej. - Nikt nie będzie się patyczkował. Każdy może stracić stopień i emeryturę. Mogą to wykorzystać do załatwiania porachunków z byłymi wojskowymi - mówi Henryk Budzyński, pułkownik w stanie spoczynku i wiceprezes zarządu głównego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego.
MON projekt kontrowersyjnej ustawy opracował w maju. W lipcu trafił on do uzgodnień międzyresortowych. Dokument ma zmienić ustawę o powszechnym obowiązku obrony RP. Jednak w odróżnieniu od wojskowej wersji ustawy dezubekizacyjnej, objąć może znacznie szersze grono wojskowych emerytów.
W myśl proponowanych przez PiS przepisów podstawą do odebrania stopnia wojskowego będzie służba w polskiej armii w latach 1944-1990. O degradacji ostatecznie ma decydować prezydent (w odniesieniu do generałów i admirałów) i minister obrony (w odniesieniu do pozostałych wojskowych).
- To zdumiewające - nie kryje pułkownik Henryk Budzyński. - W polskim systemie prawnym degradacja jest karą dodatkową przy popełnieniu ciężkiego przestępstwa. Tymczasem tą ustawą chcą zastąpić sądy. Będą karać żołnierzy w ten sposób na drodze decyzji administracyjnej - mówi w rozmowie z money.pl.
Każdy służący w PRL może stracić stopień wojskowy? Teoretycznie nie, bo MON zapisał w projekcie, że ma być do tego wykorzystywany katalog służb sporządzony przez IPN. Lista znalazła się w ustawie z 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa.
Słowo-wytrych
W ustawie wymienia się wszystkie służby bezpieczeństwa PRL z Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego, SB i WSW na czele. Rzecz jednak w tym, że znalazły się tam też jednostki zwiadu Wojsk Ochrony Pogranicza i w punkcie 12 "inne służby Sił Zbrojnych prowadzące działania operacyjno-rozpoznawcze lub dochodzeniowo-śledcze, w tym w rodzajach broni oraz w okręgach wojskowych".
W ocenie naszego rozmówcy ten punkt jest wyjątkowo groźny dla wojskowych emerytów. - Daje to pole do szerokiej interpretacji. Na jej podstawie bardzo łatwo o współpracę z tajnymi służbami PRL oskarżyć np. żołnierzy wojsk rozpoznania radioelektronicznego - mówi Budzyński.
W jego ocenie łatwo tu "pomylić" tak różne pojęcia jak rozpoznanie prowadzone przez służby bezpieczeństwa od typowo wojskowego rozpoznania bojowego. Dlatego Budzyński nie ukrywa swoich obaw. Ten zapis daje możliwość dowolnego wręcz interpretowania nowego prawa.
- Nikt nie będzie się patyczkował. Każdy może zostać zdegradowany i stracić emeryturę. Mogą to wykorzystać do załatwiania porachunków z byłymi wojskowymi - przekonuje wiceprezes ZŻWP. Wprawdzie w obecnie dostępnej wersji projektu nie ma słowa o konsekwencjach finansowych takiej degradacji, ale byli wojskowi tego właśnie się obawiają.
Zdegradowani stracą emerytury?
Jak podkreśla Budzyński, zgodnie z obowiązującym prawem dotyczącym naliczania emerytur obowiązuje dziś zasada, że bazą do ich obliczeń jest ostatnie wynagrodzenie żołnierza. Projekt tego nie zmienia, ale były pułkownik obawia się, że nic nie stoi na przeszkodzie, by ustawę o taki zapis uzupełnić.
W ocenie ZŻWP degradacja, a być może i obniżka emerytur, może dotyczyć dziesiątek tysięcy byłych wojskowych w Polsce. O projekt ustawy spytaliśmy MON. Jednak do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy żadnych odpowiedzi.
PiS wojskowymi służącymi w PRL po raz pierwszy zajął się już w grudniu ubiegłego roku. Wtedy swoje pierwsze czytanie miał projekt nowelizacji ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych i ich rodzin. W dużym uproszczeniu - jest on odpowiednikiem ustawy dezubekizacyjnej, która dotyczyła policjantów i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa PRL.
Tyle że w jej wyniku mogą zostać obniżone emerytury głównie wojskowych, którzy byli członkami Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i WSW. - Ustawa degradacyjna może mieć znacznie szerszy zasięg. To byłoby naprawdę niesprawiedliwe, bo znam osobiście kawalera Orderu Virtuti Militari, który może być nią objęty. Znam też żołnierza AK, który po wojnie służył w wojsku i po szkole oficerskiej został skierowany do Sztabu Generalnego i tylko dlatego może być zdegradowany - mówi Budzyński.
Generałowie szkoleni w NATO też zagrożeni?
Jak udało nam się ustalić, projekt "ustawy degradacyjnej" jest w ostatnich kilku miesiącach głównym tematem na mniej lub bardziej formalnych spotkaniach emerytowanych generałów i oficerów.
- Według naszych informacji zdegradowani stracą też świadczenia emerytalne w obecnej wysokości i - podobnie jak policjanci objęci ustawą dezubekizacyjną - otrzymają najniższe z możliwych - mówi emerytowany generał, który całe swoje życie zawodowe służył w polskiej armii.
Wysokim oficerem i generałem został już po 1989 roku. Jak wielu jego kolegów, ukończył też wyższą uczelnię dla generałów NATO. - Ostatnimi czasy rzeczywiście o niczym innym nie rozmawiamy. Wszystkie maile, które wymieniamy między sobą, też dotyczą teraz tylko tego pytania. Czy zdegradują i zabiorą emeryturę - mówi.
Jak ocenia, nigdy wcześniej wśród byłej kadry nie było takiego poruszenia. Obawa o przyszłość jest na tyle silna, że w głowach byłych generałów i oficerów pojawiają się najbardziej czarne scenariusze. - Mogą użyć tej ustawy jak pałki na mówiących niewygodne dla obecnej władzy rzeczy. Dlatego obawiamy się, że ostatecznie ta degradacyjna czystka może dotyczyć każdego rodzaju broni bez wyjątku - dodaje.
Wojskowi mają jednak nadzieję, że do końca prac jeszcze daleko i ostatecznie rządzącym może nie wystarczyć energii na to, by doprowadzić sprawę do końca. Choć oczywiście ekipa PiS już niejednokrotnie pokazała, że ważne dla siebie projekty proceduje błyskawicznie.
Jednak, jak zauważa w swoim stanowisku Zdzisław Czarnecki, prezydent Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP, odpowiednik ustawy dezubekizacyjnej dla wojska długo już czeka w Sejmie na swoje rozpatrzenie. Leży tam bowiem od grudnia 2016 r. Zatem może i z projektem degradacyjnym też nie pójdzie tak łatwo?
"Być może obóz rządzący obawia się negatywnej reakcji społecznej, która w przypadku ustawy dotyczącej emerytów i rencistów wojskowych może być silniejsza niż była w przypadku ustawy obejmującej emerytów i rencistów policyjnych" - czytamy na stronie FSSM.