Ministerstwo Spraw Zagranicznych monitoruje sytuację po upadku brytyjskich linii lotniczych Monarch Airlines - dowiedział się money.pl. To największy upadek linii lotniczych w Wielkiej Brytanii w historii. Z dnia na dzień samoloty po prostu przestały latać. Poza Wielką Brytanią - skąd latały maszyny Monarch - zostało 110 tys. osób. Brytyjski rząd już organizuje dla nich powrót.
- Monitorujemy sytuację związaną z bankructwem linii lotniczych Monarch Airlines - poinformowało money.pl biuro prasowe Ministerstwa Spraw Zagranicznych. - Należy podkreślić, iż za wsparcie bezpiecznego powrotu klientów linii Monarch Airlines odpowiadają przede wszystkim odpowiednie instytucje Zjednoczonego Królestwa, gdzie firma Monarch ma swoją siedzibę - dodaje MSZ.
Ministerstwo zastrzega jednak, że do tej pory "nie wpłynęły jeszcze wnioski obywateli polskich o udzielenie pomocy w związku z utrudnionym powrotem".
W poniedziałek o godzinie 4 nad ranem działalność zawiesiły linie lotnicze Monarch Airlines. To brytyjski operator, specjalizuje się w wakacyjnych czarterach. Latał z kilku brytyjskich miast głównie do popularnych turystycznie miejsc. To się jednak skończyło. Firma od dawna miała kłopoty finansowe i właśnie przestała latać.
Brytyjski urząd lotnictwa natychmiast zorganizował 30 samolotów zastępczych i sukcesywnie ściąga klientów Monarch do Wielkiej Brytanii. Do kraju pierwsi wrócili turyści z Ibizy. Samoloty dla nich podstawione były jeszcze w godzinach porannych.