Wiceminister środowiska Paweł Sałek uważa, że monitoring zanieczyszczeń powietrza w kraju jest wystarczający. Fundacja Greenpeace Polska i niektóre towarzystwa lekarskie apelowały do ministra środowiska o lepszy dostęp do informacji o niebezpiecznym dla zdrowia stężeniu smogu.
Wiceminister środowiska Paweł Sałek powiedział, że jest duża liczba punktów pomiarowych, które spełniają certyfikaty i są zgodne z dyrektywami unijnymi i ustawą. W Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska jest dostępna aplikacja, która pokazuje poziom zanieczyszczenia powietrza na określonym obszarze.
Greenpeace Polska i środowiska lekarskie postulowały także o obniżenie obowiązujących obecnie poziomów informowania i alarmowania o zanieczyszczeniu powietrza szkodliwym pyłem.
Doktor Piotr Dąbrowiecki z Wojskowego Instytutu Medycznego podkreśla, że badania potwierdzają, że w okresie występowania smogu wzrasta liczba hospitalizacji i zaostrzeń wielu chorób układu oddechowego, układu krążenia oraz nowotworów. Doktor Dąbrowiecki dodał, że skoro ludzie nie wiedzą, jak bardzo zanieczyszczone jest powietrze w ich mieście, nie mogą się chronić. - Najlepszym zabezpieczeniem jest ograniczenie przebywania na zewnątrz, zrezygnowanie z wietrzenia mieszkań i noszenie maseczek ochronnych - dodał doktor Dąbrowiecki.
Według Światowej Organizacji Zdrowia przekroczenie poziomu 100 mikrogramów na metr sześcienny powinno skutkować alarmowaniem społeczeństwa o zagrożeniu zdrowia. W Polsce alert jest ogłaszany, kiedy maksymalny alarmowy poziom stężenia jest przekroczony trzykrotnie.
33 miast z 50 najbardziej zanieczyszczonych w Unii Europejskiej znajduje się w naszym kraju. Co roku w Polsce z powodu zanieczyszczonego powietrza umiera ponad 47 tysięcy osób.