Mateusz Morawiecki wykluczył modyfikację programu 500+ polegającą na obniżeniu kwoty świadczenia na drugie dziecko. W "Faktach po faktach" w TVN24 wicepremier i minister finansów odniósł się do sytuacji budżetu i ocenił obecną sytuację jako "mały cud gospodarczy".
- Cieszę się, że jest ten deficyt i te wydatki społeczne, ponieważ trzeba było nadrobić te błędy i patologie z poprzednich 20 lat, gdy znaczną część społeczeństwa zostawialiśmy na marginesie - powiedział Morawiecki.
Zobacz też: Dylemat ministra finansów
Wicepremier przyznał, że gdyby nie zwiększone przez rząd PiS wydatki socjalne, Polska zanotowałaby nadwyżkę budżetową na koniec roku.
Pytany o to, czy wzrost gospodarczy nie za bardzo opiera się na konsumpcji, zamiast na inwestycjach, Morawiecki przytoczył nieoficjalne dane, które mają wskazywać na szybki wzrost inwestycji.
- Inwestycje w trzecim kwartale bardzo mocno ruszyły z kopyta, będzie to powyżej 5 proc., a w czwartym kwartale ma szansę osiągnąć 7 proc. - powiedział szef resortów rozwoju i finansów. - Cieszę się, że jakość wzrostu gospodarczego ruszyła we właściwym kierunku - stwierdził.
Morawiecki był pytany o głośny w ostatnich dniach pomysł, by program 500+ zmodyfikować w taki sposób, by rodzice dostawali 300 zł na drugie dziecko, 700 zł na trzecie i co najmniej 1000 zł na każde kolejne dziecko.
- Jeżeli na trzecie czy czwarte dziecko miałoby być więcej pieniędzy, to na pewno nie będzie mniej pieniędzy na pierwsze i drugie dziecko - zadeklarował wicepremier. - Jeśli w ogóle, to myślimy o zmianach in plus, a nie jakimkolwiek zabieraniu czegokolwiek - dodał.
- Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli w taki sposób postąpić - stwierdził Morawiecki. Zapewnił, że nie słyszał o rozmowach o obniżeniu świadczenia na drugie dziecko do 300 zł.
Morawiecki ujawnił, że rząd rozważa zmianę w przyszłości progów dochodowych, by "jeszcze więcej" rodzin z jednym dzieckiem mogło być beneficjentami programu 500+.
Morawiecki wskazywał na politykę rządu jako źródło dobrej kondycji gospodarki, wzrostu eksportu i spadku bezrobocia do rekordowo niskiego poziomu. - Mamy mini cud gospodarczy - stwierdził.