Wpływy z dywidend mają wynosić 2 - 2,5 mld zł rocznie.
Wicepremier przedstawia w środę posłom Komisji Finansów Publicznych informacje na temat stanu i perspektyw finansów publicznych. Zdaniem Morawieckiego założone na ten rok parametry dla finansów publicznych są bezpieczne. Według niego deficyt być może wyniesie 2,6 proc. PKB, a może nawet 2,5 proc. PKB.
To oznacza, że będzie oscylował wokół 50 mld zł, a nie blisko 60 mld zł, jak założono w ustawie budżetowej na ten rok. Morawiecki powiedział, że nie liczy przy tym 8,7 mld zł, które wpłynęło do budżetu z Narodowego Banku Polskiego.
Morawiecki zastrzegł, że wielkości te są liczone według metodologii unijnej ESA 2010.
- Z uwzględnieniem wpływu blisko 9 mld zł z NBP ten deficyt będzie oscylował wokół 40-41 mld zł, a nie 50 mld zł - powiedział minister finansów.
Zaznaczył, że z punktu widzenia agencji ratingowych i instytucji finansowych jest to podstawowe pozytywne zaskoczenie.
Morawiecki powiedział też, jakich wpływów z dywidend od państwowych spółek spodziewa się rząd. Potwierdził też, że rząd nie przewiduje prywatyzacji.
- Zakładamy, że będzie wpływać 2-2,5 mld zł z dywidend rocznie od spółek Skarbu Państwa, a z prywatyzacji nic. Nie pobieramy tak obficie dywidend od spółek Skarbu Państwa, jak nasi poprzednicy - powiedział Morawiecki.
W projekcie przyszłorocznego budżetu rząd zapisał, że dochody z dywidend i wypłat z zysku mają wynieść 1,77 mld zł w 2017 r. i 2,25 mld zł w 2018 r. (wobec 2,81 mld zł w 2016 r.).