- Otwieramy bardzo dobrą i bezpieczną elektrownię. Sprawność nowego bloku to 45,6 procent, podczas gdy poprzedni miał tylko 33 proc. Spełnia też normy unijne co do emisji tlenków azotu i siarki - zachwalał Morawiecki.
Premier przekonywał też, że inwestycja jest "dobra dla środowiska", bo węgiel jest dowożony z położonej relatywnie niedaleko kopalni Bogdanka. Pozwala to też zmniejszyć koszty transportu. Morawiecki zaznaczył też, że to w Kozienicach bije "serce energetyczne Warszawy - bo to właśnie stąd płynie prąd dla stolicy.
Morawiecki pozwolił też sobie na dygresję historyczno-polityczną. Wspomniał bowiem, że elektrownia w Kozienicach leży stosunkowo niedaleko Radomia, gdzie ponad sto lat temu powstała pierwsza w Królestwie Polskim elektrownia. Tymczasem to właśnie z okręgu radomskiego poseł Marek Suski - nowy szef gabinetu politycznego w kancelarii Morawieckiego - startował w wyborach parlamentarnych.
Elektrownia w Kozienicach ma moc około 4 tysięcy megawatów. Budowa nowego bloku energetycznego kosztowała 6,4 mld zł.