Wiadomość o nałożeniu na Tvn24 niemal 1,5 mln zł kary zelektryzowała media i opozycję. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ukarała nadawcę za sposób relacjonowania zeszłorocznych protestów przed Sejmem. Pomruk niezadowolenia dotarł także zza Oceanu. Polskę oficjalnie skarcił Departament Stanu USA. Waszyngtonowi nie podoba się, że państwo ingeruje w działania prywatnego nadawcy.
Morawiecki, który po raz pierwszy w roli premiera pojechał na szczyt w Brukseli, był pytany o tę sprawę przez polskich dziennikarzy. "Wolne media są wielką wartością. Nawet jak są stronnicze, to jesteśmy za tym, by mogły dalej funkcjonować - mówi premier.
Według niego Polska to "bardzo wolny kraj" i wolność mediów nie jest tu tłumiona. Kilka razy powtórzył, że "nawet stronnicze media" powinny mieć prawo do swobodnego wyrażania opinii.
Odnosząc się do samej decyzji KRRiT zaznaczył, że jest to organ niezależny od rządu. - To jest instytucja konstytucyjna, nie podlega rządowi i ma autonomię wydawania takich uchwał. Ta uchwała może być zaskarżona do sądu - przypomniał.
Wyraził jednocześnie nadzieję, że sprawa zostanie szybko wyprostowana. - W naszym kraju tych wolnych mediów jest tak wiele, że tak naprawdę nie mamy na co narzekać - mówił Morawiecki. - Nie ma politycznej poprawności, która krępuje, tak jak w innych krajach. U nas jest bardzo wolny kraj i myślę, że ta sprawa zostanie bardzo szybko wyklarowana - podsumował.