Przyjęta przez Polskę unijna konwencja AGN zobowiązuje rząd do inwestycji w dostosowanie rzek do IV lub V klasy żeglowności. Koszty ich pogłębienia i udrożnienia sięgną do 2030 r. prawie 78 mld zł.
Rząd więc nie tylko chce, ale i musi inwestować w szlaki wodne, by przywrócić ich żeglowność. Sporo pracy i wydatków będą mieć nie tylko wykonawcy oraz inwestorzy z branży hydrotechniczej - czytamy w poniedziałkowym "Pulsie Biznesu".
Wielkie inwestycje czekają zatem także drogowców i kolejarzy. Koszty sięgną setek miliardów złotych.
Inwestując w rzeki, trzeba zapewnić światło nad poziomem wody. To zaś wymusza - mówiąc w uproszczeniu - podwyższenie mostów drogowych i kolejowych.
- Nowe obiekty, które właśnie budujemy, są zgodne z wymogami wynikającymi z konwencji AGN. Istniejące będą wymagały dostosowania - mówi dziennikowi Krzysztof Kondraciuk, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA).
Tadeusz Sobotnik, dyrektor biura przygotowania inwestycji w PKP Polskich Liniach Kolejowych (PLK), twierdzi, że w przypadku infrastruktury kolejowej sprawa jest bardziej skomplikowana niż drogowej.
Konieczne inwestycje dotyczą nie tylko podwyższenia mostów kolejowych czy przebudowy odcinków dojazdowych na lądzie, ale także położonych w pobliżu rzek stacji.
Wysiłek, zdaniem rządu, się opłaci, bowiem jedna barka może zastąpić 40 tirów, a takich barek po polskich rzekach może pływać tysiące. Jednak na razie żegluga śródlądowa stanowi 0,4 proc udziałów w przewozie towarów w Polsce. W Europie średnia to ponad 7 proc. Wszystko ma zmienić rządowy program.