W centrum Warszawy na parkingu przed Ministerstwem Rozwoju znajduje się wystawa pojazdów elektrycznych i niskoemisyjnych. W sumie można podziwiać 22 modele niemal wszystkich tego typu samochodów. Usytuowanie wystawy nieprzypadkowe - rząd zamierza przekonać Polaków, by decydowali się na pojazdy elektryczne.
- Samochody osobowe są drogie, ale zachęcamy do podróży autobusami elektrycznymi, tak żeby w miastach było ciszej i czyściej - powiedziała wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Podkreśliła, że zachodnie koncerny samochodowe decydują się na ulokowanie swoich linii produkcyjnych, a coraz częściej także instytutów badawczo-rozwojowych w Polsce.
Prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś powiedział, że klasyczne samochody tak szybko z ulic nie znikną. Jest jednak grupa klientów, która na auta elektryczne się decyduje, mimo niedogodności wynikających z częstego ładowania. Do tego dochodzą samochody dostawcze i autobusy miejskie, których z roku na rok w Polsce przybywa.
Ministerstwo energii zamierza na początku listopada ogłosić konkurs na karoserię pierwszego polskiego samochodu elektrycznego, który w 60 procentach ma się składać z polskich części. We wrześniu Ministerstwo Energii przyjęło Plan Rozwoju Elektromobilności, który zakłada że do 2025 roku po polskich drogach będzie jeździć milion samochodów elektrycznych, w tym pojazdy komunikacji miejskiej.
PGE Polska Grupa Energetyczna, Tauron, Enea i Energa poinformowały, że powołały spółkę ElectroMobility, której celem ma być rozwój elektromobilności, w tym produkcja samochodów elektrycznych.
Oprócz wystawy, Ministerstwo Rozwoju i Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego przygotowały konferencję "Motoryzacja kołem zamachowym polskiej gospodarki", która odbywa się w gmachu resortu.