Kończący się październik to miesiąc, w którym przypada Światowy Dzień Oszczędzania.
Mistrzami w tej dyscyplinie są Szwajcarzy. Tam każde gospodarstwo domowe zgromadziło średnio 157 tys. euro oszczędności. Drudzy pod tym względem są Amerykanie – 138 tys. euro.
Nam daleko do tych kwot. Co ciekawe, daleko nam także do innych, mniej zamożnych krajów – Chorwacji, Meksyku, Chin, a bliżej do Serbii, Indii, Rosji czy Kazachstanu. Oszczędności tych ostatnich nie przekraczają tysiąca euro, czyli niewiele ponad 4 tys. zł.
Skarbonka powoli pęcznieje
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w ubiegłym roku stopa oszczędności (tj. odsetek dochodów przeznaczonych do odłożenia) wzrosła do 23,3 proc. Rok wcześniej było to 21,3 proc. Warto przypomnieć, że niemal dwie dekady temu było to zaledwie 1,8 proc.
W drugim kwartale tego roku wartość oszczędności w gospodarstwach domowych wyniosła 1,34 bln zł. Suma ta wydaje się imponująca, ale warto wiedzieć, że za sporą jej część odpowiada niewielka grupa najbogatszych Polaków, zaś ponad jedna trzecia naszych rodaków nie dysponuje żadnymi oszczędnościami.
Jak wynika z badania „Oszczędzanie i odpowiedzialność finansowa” firmy Provident Polska, ponad 80 proc. Polaków uważa, że warto oszczędzać, ale tylko 40 proc. ma odłożone pieniądze w wystarczającej kwocie, która zapewni im bezpieczeństwo na wypadek tzw. czarnej godziny. Średnia kwota będąca takim wyznacznikiem finansowego „zabezpieczenia” to 5 tys. zł. Z roku na rok systematycznie rośnie. W 2016 roku było to ok. 4150 zł, zaś dwa lata temu 3250 zł.
Niepokojące jest to, że co piąty ankietowany podkreśla, że nie warto oszczędzać – że "co ma być, to będzie i zawsze sobie jakoś poradzę”.
Kto myśli o oszczędzaniu?
O tym, że potrzebne są oszczędności, najczęściej mówią osoby w starszym wieku. Im bardziej dojrzałe, tym nacisk na oszczędzanie większy. Najmniej chciały odkładać osoby w przedziale wiekowym 15- 24 lata (67 proc.), najwięcej w wieku 60-75 lat (88,6 proc).
Najniższe wartości wskazywały osoby niepracujące oraz najmłodsi (15-24 lata) – ponad połowie z nich wystarczyłoby mniej niż 2 tys. zł, by czuć się bezpiecznie. W sumie jedna czwarta ankietowanych wskazała kwotę do 2 tys. zł, ale niemal tyle samo osób potrzebowałoby ponad 10 tys. zł. Najwyższe kwoty najczęściej były wskazywane przez osoby z wyższym wykształceniem, prowadzące własną firmę oraz gospodarstwo rolne. Rekordziści wskazywali sumy rzędu 300 tys. zł.
– Wysokość kwoty, która zapewnia nam bezpieczeństwo, jest wyraźnie skorelowana z obecnymi zarobkami i statusem materialnym. Im wyższe dochody, tym wyższa kwota oszczędności, która zapewniłabym nam poczucie bezpieczeństwa, czyli pozwoliła na zachowanie dotychczasowego poziomu życia – wyjaśnia Anna Karasińska, ekspert ds. badań rynkowych z firmy Provident Polska, największej w naszym kraju instytucji pożyczkowej.
Największą grupę, która odłożyła na czarną godzinę, stanowią osoby z przedziału wiekowego 45-59 lat, z dużych miast, prowadzący własną firmę.
Im jesteśmy młodsi, tym mniej myślimy o odkładaniu pieniędzy. Nie myślimy także o dodatkowej ochronie emerytalnej. Z czego to wynika? Głównie ze słabej edukacji.
- Pierwsze, te najbardziej podstawowe informacje o finansach przekazują dzieciom najczęściej rodzice. Oni też mogą nauczyć je pewnych nawyków, np. oszczędzania czy planowania wydatków. Należy jednak podkreślić, że świat współczesnych finansów, dostępne na rynku produkty finansowe często nawet dla wielu dorosłych są dość skomplikowane, dlatego na pewnym etapie w edukację w tym zakresie powinni włączyć się także eksperci, a więc np. nauczyciele_ – _ mówi Karolina Łuczak, kierownik ds. komunikacji w Provident Polska._ _
Kochamy teraźniejszość
Badanie Providenta pokazało również, że nie za dobrze sobie radzimy z zarządzaniem pieniędzmi. Widać to szczególnie na przykładzie zakupów.
Aż 67 proc. zapytanych przyznaje, że wydaje więcej niż planowało. Najwięcej osób w przedziale wiekowym 25-34 lata (81 proc.), a także 35-44 lata (73 proc.).
Z kolei 63 proc. ankietowanych przyznało, że zdarza im się kupić pod wpływem impulsu produkty wcześniej nieplanowane.
Co ciekawe - o naszym luźnym podejściu do rzeczywistości mówią także badania Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Okazuje się, że cechą Polaków jest rekordowa skłonność do konsumpcji. To według ekspertów postawa YOLO (You Only Live Once – żyjesz tylko raz). Oznacza to, że kochamy teraźniejszość, nie myślimy o przyszłości.
Drobny, nieplanowany zakup czegoś, co sprawi nam przyjemność, można uznać jednak uznać za stosunkowo niewielkie przewinienie względem naszych finansów. Zdarzają nam się niestety także większe grzechy, np. nieczytanie umów, które podpisujemy. Przyznaje się do tego co trzeci badany, a przecież umowa wiąże się najczęściej ze zobowiązaniem długoterminowym i podpisanie dokumentu bez zapoznania się z wszystkimi warunkami może stać się potencjalnym źródłem problemów, np. jeśli nie doczytamy, jakie konsekwencje wiążą się z niedotrzymaniem terminu zapłaty rachunku bądź spłaty raty.
Do spóźniania się z opłatami przyznaje się aż 25 proc. Polaków. Co dziewiąty ankietowany (11 proc.) przyznał też, że zdarza mu się pożyczać pieniądze od niezbyt dobrze sobie znanych osób bądź firm, co nie jest rozsądnym rozwiązaniem.
- Warto pamiętać, że należy pożyczać tylko w bankach oraz znanych, legalnie działających instytucjach finansowych, które przestrzegają prawa_ . Przed zaciągnięciem pożyczki _należy też sprawdzić jej podstawowe parametry, m.in. całkowity koszt i wysokość raty. Nie warto decydować się na zobowiązania, które przekraczają nasze możliwości – to prosta droga do problemów finansowych – podkreśla Patrycja Rogowska-Tomaszycka, członek zarządu Provident Polska.
Partnerem materiału jest Provident