Sprawa dotyczy pary homoseksualnej mieszkającej w Londynie. Chilijczyk kilka lat temu wystąpił do resortu spraw wewnętrznych o zgodę na zakup mieszkania w Gdańsku, musiał przy tym udowodnić więź z Polską, więc powołał się na długoletni związek partnerski z obywatelem Polski. Taka procedura była konieczna, ponieważ sprawa dotyczy obszaru przygranicznego.
Ministerstwo wydało decyzję odmowną, którą następnie - w styczniu 2014 r. - podtrzymał Wojewódzki Sąd Administracyjny. Uzasadniono, że ustawa o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców jako jedną z okoliczności potwierdzającą więzi z Polską wymienia zawarcie związku małżeńskiego z obywatelem RP. Sąd podkreślił, że związek partnerski Chilijczyka i Polaka zawarty według prawa brytyjskiego nie jest równoważny małżeństwu, ponieważ prawo polskie nie zna instytucji związku partnerskiego.
Naczelny Sąd Administracyjny w środę wyrok ten uchylił, przychylając się do kasacji złożonych przez pełnomocnika cudzoziemca i Rzecznika Praw Obywatelskich.
W uzasadnieniu sąd wskazał m.in., że przy analizie "więzi z Polską" nie można brać pod uwagę jedynie związków małżeńskich, a związki partnerskie - w takich sprawach - powinny być traktowane w ten sam sposób jak konkubinaty osób heteroseksualnych.
NSA wskazał równocześnie, że nie może być automatyzmu w stosunku do związków partnerskich - bo, mimo że w polskim prawie nie są uznawane, mogą być potwierdzeniem stanu faktycznego, czyli długoletniego związku, prowadzenia wspólnego gospodarstwa.
Sędzia Jacek Chlebny uzasadniał, że resort, wydając decyzje w tej sprawie, nie sprawdził wszystkich okoliczności - w tym m.in. tego, czy rzeczywiście istniała więź cudzoziemca z Polską.
- Trzeba było dopytać skarżącego, na czym te związki polegały, czy ma przyjaciół w Polsce, znajomych, jak często do Polski przyjeżdża. W tej sprawie nie było żadnych przeszkód, by przesłuchać i skarżącego, i jego partnera, po to, by ustalić, czy ich związek rzeczywiście uzasadnia przesłanki do potwierdzenia więzi z Polską - podkreślił.
- Nie przesądzamy sposobu rozstrzygnięcia tej sprawy, że minister (SWiA) ma wydać zgodę - mówił sędzia Chlebny, podkreślając równocześnie, że resort musi wyjaśnić wszystkie okoliczności i ustalić, czy faktycznie - poprzez związek cudzoziemca i Polaka - istnieje jego więź z RP.
NSA powołał się też na orzecznictwo sądów europejskich. Jak uzasadnił, wynika z niego m.in., iż "pojęcie osoby bliskiej nie jest definiowane przez bycie osobą heteroseksualną".
Przedstawiciel MSWiA radca prawny Piotr Korzeniewski, wnioskując o oddalenie kasacji, podkreślał, że resort, rozpatrując tego typu sprawy, bada "związki z Polską a nie z osobami". - Same kwestie związane z posiadaniem kolegów, przyjaciół w Polsce, przyjeżdżania do Polski nie świadczą o więzach z Polską - dodał.
Przedstawicielka RPO mecenas Zuzanna Rudzińska-Bluszcz po wyroku podkreśliła, że ważne jest przede wszystkim podejście NSA do kwestii związku partnerskiego. - Dla mnie ważne było zwłaszcza stwierdzenie, że więź z RP nie ma orientacji seksualnej, że taką więź mogą wykazać zarówno małżeństwa, jak i osoby pozostające w konkubinacie heteroseksualnym, jak również osoby tworzące pary tej samej płci - dodała. Zaznaczyła, że ministerstwo powinno zbadać m.in. to, czy cudzoziemiec interesuje się Polską, uczy się języka polskiego i czy przykładowo zamierza mieszkać w Polsce. "To ma znaczenie, nie orientacja seksualna" - powiedziała.
Sprawą od początku interesowała się też Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Reprezentująca ją w środę Dorota Pudzianowska podkreślała, że wyrok NSA przyjmuje z dużą satysfakcją. Dodała, że istotne jest m.in. to, iż zdaniem NSA nie można w różny sposób rozpatrywać tego typu spraw dotyczących związków heteroseksualnych i homoseksualnych. - To było dla nas istotą tej sprawy - dodała.
Zwróciła uwagę, że środowy wyrok NSA pokazuje, że orzecznictwo sądów europejskich i polskich idzie w kierunku, że w pewnych okolicznościach związki homoseksualne muszą być traktowane tak samo, jak związki heteroseksualne.
W lutym br. Sąd Najwyższy - w innej sprawie, dotyczącej m.in. odmowy składania zeznań - uznał, że odmienność płci nie jest konieczna do uznania, że dwie osoby pozostają we wspólnym pożyciu.