Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Na Światowe Dni Młodzieży wydamy 200 mln zł. Ale zarobić możemy jeszcze więcej

271
Podziel się:

Trzeba tylko uważać, żeby nie skończyło się jak w Brazylii, gdzie Kościół musiał wyprzedawać swój majątek, żeby pokryć długi zaciągnięte na organizację imprezy.

Na Światowe Dni Młodzieży wydamy 200 mln zł. Ale zarobić możemy jeszcze więcej
(East News)

Organizacja Światowych Dni Młodzieży ma kosztować nawet 200 mln zł, sam Kraków wyda jedną trzecią tej kwoty. Ten wkład może się jednak opłacić. Pielgrzymi z zagranicy zostawią w Polsce prawie pół miliarda złotych. Trzeba tylko uważać, by nie skończyło się jak w Brazylii, gdzie Kościół musiał wyprzedawać swój majątek, żeby pokryć długi zaciągnięte na organizację imprezy.

Ile osób pojawi się w Krakowie podczas obchodów Światowych Dni Młodzieży? Oficjalnie zarejestrowało się niespełna 400 tys. pielgrzymów, ale jak podkreśla rzeczniczka ŚDM Dorota Abdelmoula, tylko niewielka część pielgrzymów to robi, reszta przyjeżdża na ostatnią chwilę, bez zapisywania się. - Żeby spróbować oszacować liczbę pielgrzymów obecnych podczas wydarzenia, trzeba liczbę zarejestrowanych osób pomnożyć przez trzy, a czasem nawet i więcej - tłumaczy Abdelmoula.

Zdaniem organizatorów realna liczba katolików, chcących spotkać się z papieżem Franciszkiem, może sięgnąć 1,5 miliona. To mniej więcej tyle samo, co podczas podobnej imprezy zorganizowanej pięć lat temu w Madrycie. Oficjalne raporty mówiły wówczas o 400 tysiącach, a ostatecznie w stolicy Hiszpanii zjawiło się prawie cztery razy więcej pielgrzymów.

- Na mszy otwarcia spodziewamy się około pół miliona osób, a Ojca Świętego w czwartek powinno witać około 700 tys. młodych ludzi - szacuje rzeczniczka Światowych Dni Młodzieży. - Sobotnie czuwanie to już około miliona wiernych, a punkt kulminacyjny i msza odprawiana przez papieża Franciszka w niedzielę to około 1,5 miliona osób.

Ile nas to będzie kosztować?

Oficjalnych kosztów organizatorzy nie chcą podawać. - O finansach będziemy mogli rozmawiać dopiero po zakończeniu Światowych Dni Młodzieży, co zresztą wielokrotnie powtarzał już kardynał Stanisław Dziwisz - ucina Dorota Abdelmoula.

Dlatego postanowiliśmy koszty oszacować samodzielnie. Komitet Organizacyjny ŚDM jeszcze u progu przygotowań zapewniał, że nie chce przekroczyć kwoty, którą na organizację wydali Hiszpanie. - To właśnie ta edycja jest dla nas od początku punktem odniesienia - przyznaje rzeczniczka ŚDM.

Spotkanie papieża (wówczas jeszcze Benedykta XVI) z młodzieżą w Madrycie w 2011 r. kosztowało ok. 50 mln euro (nieco ponad 200 mln zł). W Sydney w 2008 r. organizatorzy wydali równowartość 250 mln zł.

Można więc zakładać, że i tym razem organizacja imprezy pochłonie podobną kwotę, tym bardziej że i liczba pielgrzymów będzie podobna. To właśnie frekwencja jest decydująca w ostatecznym ustaleniu kosztów. "Skala wydatków będzie dostosowana do wysokości wpływów ze składek partycypacyjnych. Generalnie koszt organizacji ŚDM 2016 będzie zależeć od liczby uczestników" - informowali organizatorzy kilka miesięcy temu.

Składki partycypacyjne to tzw. pakiety pielgrzyma. Każdy, kto przyjedzie do Krakowa, może wybrać, którą wersję pakietu wybiera. Niektóre zawierają np. zakwaterowanie, wyżywienie, transport, ubezpieczenie i materiały informacyjne (tzw. plecak pielgrzyma), a niektóre to zaledwie ubezpieczenie i plecak pielgrzyma. Każdy pakiet może być wykupiony na cały tydzień, od piątku do poniedziałku, lub tylko na weekend. Najtańsza wersja kosztuje 15 euro, a najdroższa - nawet 200.

Według najnowszych informacji z komitetu organizacyjnego pakiety wykupiło już około 400 tys. pielgrzymów. Przyjmując średnią cenę pakietu na poziomie 50-60 euro, już daje to 20 mln euro przychodu. Dodatkowo Episkopat zadecydował, że przeprowadzi cztery zbiórki na tacę w polskich kościołach, które przeznaczy na organizację ŚDM.

Swoje dołoży również Kraków. - Koszt zadań inwestycyjnych związanych z ŚDM to 51 mln zł. Do tego trzeba doliczyć kilkanaście milionów złotych wydatków na obsługę samego wydarzenia - informuje money.pl Jan Machowski z Urzędu Miasta Krakowa. - Ten wydatek w kwocie 18 mln zł ma zostać zwrócony z budżetu centralnego poprzez wojewodę małopolskiego.

W sumie koszty powinny zamknąć się w kwocie ok. 250 mln zł.

Turyści sporo zostawią

Wydatki to jedno, ale zagraniczni pielgrzymi w Krakowie zostawią sporo pieniędzy. Z szacowanych 1,5 miliona osób mniej więcej jedna trzecia ma przyjechać z innych krajów. Wiele z nich będzie się stołować w krakowskich restauracjach, zechce zwiedzić muzea czy korzystać z komunikacji miejskiej. A to oznacza spore przychody dla miasta.

Jakie? Miejscy urzędnicy w jednym ze swoich raportów na temat turystyki w Krakowie zbadali m. in. kwoty, jakie zostawiają w mieście przyjezdni. Obcokrajowiec w stolicy województwa małopolskiego wydaje średnio 935 zł (dane za 2015 rok). Ta liczba pokrywa się z tym, co zakładali organizatorzy ŚDM, którzy liczyli na wydatki ok. 250 euro w przeliczeniu na jednego pielgrzyma z zagranicy. Turyści spoza Polski, przy założeniu że będzie ich około 500 tys., zostawią w Krakowie prawie pół miliarda złotych.

Do tego Polacy, którzy stanowią większość uczestników imprezy, wydają średnio w Krakowie około 270 zł, co daje dodatkowe 270 milionów zł. Kraków przez ten lipcowy tydzień wzbogaci się więc o ok. 750 mln zł.

Madryt i Sydney zarobiły na ŚDM niemal tyle samo. Tam pielgrzymi zostawili odpowiednio ok. 160 mln euro i ok. 250 mln dol., czyli (według ówczesnych kursów) 700 i 800 mln zł. Wszystkim miastom daleko jednak do Rio de Janeiro, które szacuje, że dzięki organizacji ŚDM w 2013 r. do brazylijskiej gospodarki wpłynęło dodatkowo 1,2 mld reali (równowartość ok. 1,5 mld zł). Wszystko jednak ma swoją cenę.

Nie iść śladem Rio

Przestrogą dla organizatorów Światowych Dni Młodzieży w Krakowie może być właśnie przykład stolicy Brazylii. Zjazd młodych katolików z całego świata był pierwszą z trzech wielkich imprez organizowanych w Rio de Janeiro (później był jeszcze piłkarski Mundial w 2014 roku, a za kilkanaście dni rozpoczną się Igrzyska Olimpijskie).

Spotkanie papieża Franciszka z wiernymi na słynnej Copacabanie, które zgromadziło według różnych szacunków nawet do 3 milionów pielgrzymów, długo odbijało się Brazylii czkawką. Jednak nie władzom państwowym, ale archidiecezji Rio de Janeiro, bo to strona kościelna wzięła na siebie niemal cały ciężar finansowy przedsięwzięcia.

Jak policzyła firma doradcza E&Y, organizacja Światowych Dni Młodzieży w Brazylii pochłonęła 350 mln dol. Kościołowi udało się pokryć tylko nieco ponad 300 mln dol.

Żeby pozbyć się całego długu, archidiecezja Rio musiała wyprzedać swój majątek. Pod młotek poszedł szpital w Sao Cristovao, za który udało się dostać ponad 40 mln dol. Brazylijska prasa grzmiała wówczas, że to "wyprzedawanie dziedzictwa Kościoła".

To jednak nie wystarczyło na pokrycie wszystkich długów, bo nawet po renegocjacji kontraktów z dostawcami i sprzedaży kilku innych nieruchomości, archidiecezja nadal była winna prawie 18 mln dol.

Doszło nawet do tego, że w spłatę pożyczki musiał się włączyć Watykan. Na wyraźną prośbę papieża Franciszka, dla którego impreza w Rio była pierwszą zagraniczną pielgrzymką podczas pontyfikatu, kościelne państwo musiało wyłożyć 5 mln dol., by pomóc w uregulowaniu sytuacji archidiecezji. Jak pisał brytyjski "Catholic Herald", "Ojciec Święty bardzo docenił wkład i zaangażowanie organizatorów w spotkanie pielgrzymów, dlatego postanowił pomóc w spłacie powstałego w ten sposób zadłużenia".

Postawią "Pawilon Polski"

Olbrzymią rzeszę pielgrzymów, którzy przyjadą do Krakowa z całego świata, chce wykorzystać Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Dlatego podczas całej imprezy turystom będzie towarzyszyć Pawilon Polski. Powstał on na tzw. Szlaku Pielgrzymów tuż przy Wawelu i będzie działał do końca lipca pod hasłem „Polska wita!”.

Pawilon Polski to zarówno stała, tygodniowa ekspozycja wewnątrz namiotów, jak i strefa relaksu ze sceną na zewnątrz, gdzie codziennie odbywać się będą koncerty. Pomysł zaczerpnięty został ze światowych wystaw EXPO, gdzie również nasz kraj był prezentowany nie tylko potencjalnym inwestorom, ale również turystom.

Pawilon składa się z czterech połączonych ze sobą sferycznych namiotów. Wchodząc do środka, goście odbędą kinową podróż w trójwymiarze po historii Polski oraz wirtualny spacer po sztuce polskiego średniowiecza. Na entuzjastów najnowszych technologii czekają polskie drony, łaziki marsjańskie, roboty Proteus, promowana będzie też zdrowa żywność - goście będą mogli przenieść się na pole marchewek czy do sadu jabłoni, a także skosztować polskich produktów.

Czy to się Polsce opłaci?

W PAIiIZ przyznają, że wystawa ma przede wszystkim zachęcić pielgrzymów do powrotu do Polski w najbliższym czasie. Ale czy słusznie? Dokładnych danych na ten temat brakuje, można próbować odnieść je do podobnych wystaw w trakcie EXPO (co robiliśmy już w money.pl przy okazji ubiegłorocznej wystawy).

Aby to sprawdzić, postanowiliśmy przeanalizować dane dotyczące: eksportu polskich towarów do krajów-organizatorów EXPO w ubiegłych latach, liczby przyjeżdżających turystów oraz inwestycji zagranicznych z tych państw w Polsce. Przyjęliśmy, że organizacja wystawy powinna być chociaż odrobinę zauważalna we wszystkich statystykach przynajmniej w następnym roku.

Chociaż wystawy światowe ściągają nie tylko mieszkańców krajów-organizatorów, to jednak większość promocji skierowana jest właśnie do nich.

Z analizy money.pl wynika, że takie działanie może zwiększać zainteresowanie Polską - jednak często tylko krótkoterminowo. Najlepiej obrazuje to reakcja hiszpańskich turystów na EXPO w Saragossie.

W roku imprezy do Polski przyjechało według danych Głównego Urzędu Statystycznego około 109 tysięcy turystów z Hiszpanii. Rok później było to już aż 234 tysiące! Dwa lata później liczba turystów z Półwyspu Iberyjskiego wróciła do średniej z poprzednich lat i wyniosła 126 tysięcy osób.

Źródło: money.pl na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego

Delikatny wzrost można również zaobserwować w przypadku japońskiego EXPO. W roku organizacji imprezy (2005) Polska zainteresowała zaledwie 11 tysięcy japońskich turystów. Rok później było to 15 tysięcy. Kolejne lata to już prawdziwa eksplozja - nad Wisłę zjechały 42 tysiące osób z Japonii.

Identyczny schemat miał miejsce po EXPO w Szanghaju. Zainteresowanie Polską w roku po imprezie wzrosło o około 15 procent.

Światowe Dni Młodzieży rozpoczynają się w Krakowie we wtorek, 26 lipca i potrwają do niedzieli. Punktem kulminacyjnym ma być msza, odprawiona w Brzegach pod Wieliczką przez papieża Franciszka ostatniego dnia imprezy.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(271)
WYRÓŻNIONE
leszek
8 lat temu
Polski Kościół nie musi obawiać się sprzedaży swoich olbrzymich majątków. Kaczyński i spółka w ramach wdzięczności zapłacą za wszystko. W rzeczywistości zapłaci polski podatnik - pan, pani.
macwies
8 lat temu
400 000 x 300zł =120 000 000 zł. Tyle kasy zgarnie kościół za pakiety pielgrzyma + opłaty od wolontariuszy + taca. Za wszystko zapłacimy wspólnie z naszych podatków. Amen!
Dziadek Tomek
8 lat temu
"Trzeba tylko uważać, by nie skończyło się jak w Brazylii, gdzie Kościół musiał wyprzedawać swój majątek, żeby pokryć długi zaciągnięte na organizację imprezy". W Polsce kościołowi to nie grozi. Wszystkie koszty śdm zostały przerzucone na miasta, starostwa i państwo. Krk jest tylko od spijania śmietany czyli od zabierania pieniędzy. I do tego za nic nie odpowiadają!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (271)
Leszek
8 lat temu
Podobno był tam też marsz KOD ale w tłumie nikt ich nie zauważył!
xxxx
8 lat temu
Te wyliczenia to tak dla żartu ?
mwm
8 lat temu
Jaki matematyk z autora tekstu !!!!!!,proponuję kilka wykładów na UJ
elzbieta
8 lat temu
Wazne,ze emeryci dostali po 2 zeta podwyzki.Reszta na kapucynow poszla
markus1540
8 lat temu
I znowu BIEDNI purpuraci będą narzekać że tyle ich to kosztowało,zmienią koszyki na kosze.
...
Następna strona