W Opactwie Westminsterskim w Londynie odprawiono nabożeństwo dziękczynne za Nelsona Mandelę - byłego prezydenta RPA, zmarłego w grudniu w wieku 95 lat. Do Opactwa zaproszono dwa tysiące gości. Byli wśród nich książę Harry, córki Nelsona Mandeli, brytyjski premier David Cameron i dwaj byli premierzy, John Major i Gordon Brown.
Były labourzystowski minister Peter Haine powiedział: _ Nie będzie już takiego drugiego, takiej inspiracji - dla wszystkich i na zawsze _. Peter Haine sam urodził się i wychował w RPA, zanim wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie włączył się w kampanię przeciwko apartheidowi. Przyjaciel Nelsona Mandeli, anglikański arcybiskup Kapsztadu Desmond Tutu, również laureat pokojowej Nagrody Nobla, powiedział: _ Dzięki Ci, Boże, za Nelsona Mandelę, który pokazał nam, kim możemy być _.
Desmond Tutu dziękował też za solidarność Brytyjczyków, którzy przez 27 lat upominali się o uwięzionego lidera Afrykańskiego Kongresu Narodowego. Jak powiedział, _ bez tych niezwykłych ludzi Mandela mógł skończyć w więzieniu _. Wkrótce w Opactwie Westminsterskim pojawi się tablica poświęcona Nelsonowi Mandeli w sąsiedztwie pomników innych wielkich ludzi, nie tylko Brytyjczyków.
Mandela ma już zresztą pomnik naprzeciw Opactwa, na placu przed parlamentem i drugi, koło sali koncertowej Royal Festival Hall, niedaleko po przeciwnej stronie Tamizy.
Czytaj więcej w Money.pl