Jest nowy pomysł na ratowanie bankrutujących Ostrowic. Gmina, która zadłużała się już w parabankach, teraz chce zebrać pieniądze w internecie. W tej sposób zamierza zebrać 3,3 mln zł. To pomysł wójta Wacława Micewskiego, który chce zawiesić wszczęty przez wojewodę proces likwidacji gminy.
Na samorządowym portalu internetowym wójt umieścił link do strony, przy pomocy której każdy może stać się darczyńcą i wesprzeć Ostrowice "w trudnej sytuacji finansowej" oraz dane do przelewów krajowych i zagranicznych.
- Gmina Ostrowice to pięknie położony zakątek na obrzeżu Drawskiego Parku Krajobrazowego - zaczął swój wpis na amerykańskim portalu finansowania społecznościowego wójt. Zarówno po polsku, jak i angielsku przypomniał w nim, że gminie grozi likwidacja, a co za tym idzie rozwiązanie urzędu gminy i instytucji z nim powiązanych. "... zatrudnieni w tych instytucjach stracą pracę, dzieci będą musiały dojeżdżać do szkół w gminach sąsiednich, a seniorzy - na co dzień wiodący stacjonarny tryb życia bez samochodów - zmuszeni będą do podróżowania w celu opłacenia rachunków czy choćby wysłania listu" - podkreślił.
Dodał, że kwota, którą gmina chce zebrać, to 10 proc. jej zadłużenia czyli 3,35 mln zł. Próg 10 proc. spowoduje zawieszenie procesu likwidacyjnego i kupi gminie czas na konsolidację długu i długofalowe plany pozyskiwania inwestorów - przekonuje Micewski.
W lipcu wojewoda zachodniopomorski rozpoczął procedurę, która ma doprowadzić do konsolidacji dwóch gmin: Drawska Pomorskiego i Ostrowic. Liczące 2,5 tys. mieszańców Ostrowice są zadłużone na ponad 33 mln zł.
Jak powiedziała rzeczniczka wojewody Agnieszka Muchla, wojewoda wręczył wójtowi pismo, w którym przedstawił organom gminy zarzuty i wezwał je do przedłożenia programu poprawy sytuacji, dając im czas do końca sierpnia.
Wojewoda zwrócił się wcześniej do premier Ewy Kopacz, by upoważniła go do przedstawienia organom gminy zarzutów i wezwania ich do przedstawienia programu poprawy sytuacji.
Nawet jeśli udałoby się gminie zebrać taką kwotę, to nie będzie to plan ani program, które pozwolą tej jednostce samorządu funkcjonować w dalszej perspektywie. Pytana, czy wojewoda nie kwestionuje legalności internetowej zbiórki, rzeczniczka powiedziała, że urząd nie bada tego. Oczekujemy planu naprawczego - podkreśliła.
Jeśli przedstawiony przez władze gminy program nie przyniesie spodziewanych efektów, w gminie może zostać wprowadzony zarząd komisaryczny poprzedzający ewentualną konsolidację gmin.
- Pracujemy nad takim programem i będzie on gotowy na czas - zapewnił w rozmowie z PAP wójt. Podkreślił też, że zbiórkę w internecie gmina traktuje jako darowiznę, a takową zgodnie z ustawą o finansach publicznych może przyjąć. Dodał, że na konta wpłynęły już niewielkie kwoty.
Wszystkie zbiórki publiczne podlegają ustawie o takich zbiorkach - powiedział PAP dr Krzysztof Kozłowski z katedry oprawa konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Żeby je przeprowadzić, trzeba mieć bezwzględną zgodę właściwego organu. W tym przypadku samorządowe kolegium odwoławcze powinno wskazać właściwy organ, np. innego wójta, burmistrza czy prezydenta zachodniopomorskiego miasta, który wyda odpowiednią zgodę na przeprowadzenie zbiórki publicznej - wyjaśnił. Jeśli wójt zbiera pieniądze bez tej zgody narusza przepisy ustawy, a tym samym popełnia wykroczenie, za które grozi mu kara grzywny do 5 tys. zł - dodał.
Jak podkreślił dr Kozłowski, ewentualnie zebrane pieniądze podczas publicznej zbiorki bez wymaganego zezwolenia nie mogą zasilić budżetu gminy, bo gminy nie mogą korzystać z pieniędzy pochodzących z nielegalnych źródeł - zaznaczył.
Zdaniem Kozłowskiego, tego typu ogłoszenie w sieci, jakie umieścił wójt jest zbiórką publiczną; darowizna zaś charakteryzuje się pełną dobrowolnością i jest indywidualna.
Wójt Ostrowic Wacław Micewski we wcześniejszych wypowiedziach dla mediów mówił, że zadłużenie gminy to efekt inwestycji, które miały zniwelować zapóźnienie cywilizacyjne. Gmina zaciągała także pożyczki w parabankach, bo - jak tłumaczył - nie było szans na zdobycie finansowania z innych źródeł.