Wydajemy więcej niż zarabiamy
Osób, które mogą powiedzieć „tak, mam dług” jest coraz więcej, bo wynika to niejako z naszej sytuacji gospodarczej. Dzisiaj, kiedy sklepowe półki wręcz uginają się od nadmiaru produktów, chcemy cieszyć się komfortem ich nabywania. Jeszcze nie tak dawno taką dostępnością cieszył się przecież jedynie ocet.
Nieco zachłysnęliśmy się trendami, jakie docierają do nas z Zachodu. Chcemy również dorównać mieszkańcom tej części Europy. Nawet 75% Polaków wydaje każdego miesiąca więcej, niż zarabia. Aby pokryć zobowiązania, zaciągamy kredyty gotówkowe, kredyty odnawialne albo korzystamy z karty kredytowej. Trudno nam nabywać jedynie produkty tzw. pierwszej potrzeby, skoro producenci proponują nam tak różnorodne oferty.
Zakupy pod wpływem impulsu
Nie bez powodu mówi się, że reklama jest dźwignią handlu. Zastanów się, ile razy podjąłeś decyzję zakupową w wyniku obejrzenia spotu reklamowego w tv albo zerknięcia na krzykliwy billboard. Skuteczna jest też reklama w miejscu sprzedaży. Chwytliwe hasła reklamowe czy informacje o ofertach specjalnych powodują, że zainteresowanie produktem wywoływane jest u nas szybko i nie zawsze świadomie.
Na takiej samej zasadzie działają wyprzedaże. Niska cena produktu kusi nas, chociaż nie zawsze produkt jest nam w ogóle potrzebny. Ciekawostką jest fakt, że nie zawsze racjonalne decyzje zakupowe podejmują częściej mężczyźni. Kobiety z reguły porównują różne oferty i kalkulują miesięczny budżet. Zdecydowanie mniej pań może powiedzieć „mam dług”, dłużnikami są przede wszystkim panowie.
Brak systemu oszczędzania
Nie da się ukryć, że długi powstają również poprzez niską świadomość finansową Polaków. Wpływ na to mają także niskie zarobki. Chociaż każdego roku średni miesięczny dochód wzrasta, to nadal są osoby aktywne zawodowo, którym nie wystarcza do kolejnej wypłaty.
W większości przypadków jesteśmy jednak w stanie oszczędzać. Eksperci potwierdzają, że statystyczny Polak mógłby oszczędzić miesięcznie nawet 300 złotych. Dzięki odkładanym pieniądzom nie zaskoczy nas żadna niespodziewana sytuacja, która będzie generować koszty, nie dopadnie nas tzw. czarna godzina.
Uciekanie od odpowiedzialności finansowej
Warto również wspomnieć o dłużnikach, którym przyznanie „mam dług” przychodzi z wielkim trudem. Są tacy, którzy uciekają od odpowiedzialności i nie mają zamiaru spłacać zaległych zobowiązań. Takie zachowanie sprawia, że długi wzrastają, a ich spłata w późniejszym terminie będzie powodować zaburzenia płynności finansowej.
Artykuł zewnętrzny