Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Monika Szafrańska
|

Najwięksi światowi producenci korzystają z polskich opakowań. Branża rośnie w tempie 7 proc. rocznie

7
Podziel się:

Rynek opakowań w Polsce jest wart 33,5 mld zł. Do 2020 roku ma on rosnąć w tempie ok. 7 proc. rocznie, do poziomu 46 mld zł – wynika z raportu Equity Advisors. Nowoczesne parki maszynowe, wykwalifikowana i stosunkowa tania kadra sprawiają, że wielu producentów zagranicznych lokuje swoje fabryki na terenie naszego kraju. Najszybszy wzrost będzie charakteryzował segment opakowań z papieru, który napędzany jest przez branżę kosmetyczną, spożywczą czy farmaceutyczną, a także przez proekologiczne nastawienie klientów.

Najwięksi światowi producenci korzystają z polskich opakowań. Branża rośnie w tempie 7 proc. rocznie
(FoURPAcK ontwerpers / Flickr (CC BY 2.0))

Rynek opakowań w Polsce jest wart 33,5 mld zł. Do 2020 roku ma rosnąć w tempie ok. 7 proc. rocznie, do poziomu 46 mld zł - wynika z raportu Equity Advisors. Nowoczesne parki maszynowe, wykwalifikowana i stosunkowa tania kadra sprawiają, że wielu producentów zagranicznych lokuje swoje fabryki na terenie naszego kraju. Najszybszy wzrost czeka segment opakowań z papieru, który napędzany jest przez branżę kosmetyczną, spożywczą czy farmaceutyczną, a także przez proekologiczne nastawienie klientów.

- Wielu producentów zagranicznych lokuje swoje fabryki na terenie Polski, co związane jest następnie z poszukiwaniem lokalnego dostawcy opakowań. Dodatkowo polskie drukarnie są świetnie przygotowane technologicznie do produkcji nowoczesnych opakowań. Dotacje z UE spowodowały, że mamy bardzo nowoczesny park maszynowy w Polsce, wykwalifikowaną i wciąż tańszą niż na Zachodzie kadrę. Nasze opakowania są bardzo dobrej jakości, a dodatkowo tańsze – to główny motor napędowy rynku opakowań kartonowych w Polsce – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Andrzej Baranowski, wiceprezes zarządu ds. finansowych w firmie BSC Drukarnia Opakowań.

Według raportu Equity Advisors „Branża opakowań w Polsce 2010-2016 i prognozy 2017–2020” rynek opakowań w Polsce będzie rósł o blisko 7 proc. rocznie, by w 2020 roku osiągnąć wartość 46 mld zł (o 37 proc. więcej niż w ubiegłym roku). Taka dynamika wzrostu byłaby dwa razy wyższa niż na świecie. Zdaniem specjalistów międzynarodowej firmy doradczej Smithers Pira do 2020 roku wartość światowego sektora opakowań będzie rosnąć o 3,5 proc. rocznie do poziomu 1 bln dol. Rynek opakowań o największej wartości stanowią opakowania kartonowe - z tektury falistej, kartony składane i kartony do płynów (ponad 260 mld dol. w 2015 roku).

- Dziś modna jest kwestia recyklingu opakowań: skąd pochodzi karton, czy ma odpowiednie certyfikaty FSC – kiedyś zdarzało się, że nasi odbiorcy to sprawdzali, dziś to jest codziennością. Podobnie jest z technologią druku opakowań spożywczych - gdy zaczynaliśmy współpracę z jednym z naszych głównych klientów, były wymagania stosowania specjalnych farb, tzw. MGA, do opakowań spożywczych, później zaczęto wymagać, żeby cała linia była przeznaczona tylko dla takich farb – wskazuje Andrzej Baranowski.

Na polskim rynku dominują segmenty opakowań plastikowych i z tworzyw sztucznych. Ich produkcja odpowiada za prawie połowę przychodów rynku (16,5 mld zł). Na kolejnych miejscach jest papier (25 proc.), metal (13 proc.) i szkło (10 proc.).

Popyt na opakowania zależy od wielu czynników, do istotnych eksperci zaliczają bogacenie się społeczeństwa oraz coraz większe wymagania klientów dotyczące designu i ekologii.

- Klienci, zwłaszcza z branży kosmetycznej czy alkoholowej, mają coraz wyższe wymagania. Żeby przyciągnąć wzrok klienta na swoje opakowania, trzeba stosować nowe technologie, a żeby było to jak najtańsze, trzeba kupować maszyny, które są w stanie zrobić to w jednym przelocie – tłumaczy ekspert.

Zgodnie z danymi Polskiej Izby Opakowań (PIO) przeciętny konsument z krajów wysokorozwiniętych zużywa rocznie opakowania o wartości 300–340 euro. W Polsce ta wartość jest o prawie 100 euro niższa. To pokazuje potencjał krajowego rynku.

- Nasza firma mocno stawia na rozwój w segmencie opakowań kartonowych z tektury litej. Jesteśmy zainteresowani przede wszystkim dostawą opakowań wysoko przetworzonych, ponieważ są one wyżej marżowe, wymagają specyficznego podejścia do opakowania, co nie tylko daje wyższą marżę, lecz także wyższą satysfakcję dla nas. Chcemy także dalej się rozwijać w segmencie opakowań dla branży spożywczej, która jest największym odbiorcą. Jednocześnie rozwijamy się w opakowaniach farmaceutycznych – wymienia Baranowski.

Firma BSC Drukarnia Opakowań należy do czołówki wśród dostawców opakowań z tektury i papieru na polskim rynku, a poprzez międzynarodową grupę poligraficzną rlc Packaging Group jest jedną z ważniejszych drukarni na rynku europejskim.

- Trzeci kwartał był dla nas satysfakcjonujący. Cieszymy się, że mimo wzrostu kosztów, zwłaszcza pracowniczych oraz surowcowych na początku roku, marża grupy nie spadła. Spowodowane jest to miksem produktów: wymieniamy niżej marżowe produkty na wyżej marżowe, co powoduje, że marża jest utrzymana. Przychody firmy są co prawda niższe niż w zeszłym roku, ale na początku roku przewidywaliśmy spadek rzędu około 10 proc., dziś widzimy, że jest to bliżej 5 proc. – ocenia wiceprezes BSC Drukarnia Opakowań.

W ciągu trzech kwartałów 2017 roku firma wypracowała 165,9 mln zł przychodów ze sprzedaży oraz 19,2 mln zł zysku netto, przy odpowiednio 172,8 mln zł i 20,8 mln zł w analogicznym okresie 2016 roku.

Jednocześnie spółka zatwierdziła program inwestycyjny na 2018 rok na kwotę niemal 46 mln zł. Jego najważniejszym punktem jest nowy zakład produkcyjno-magazynowy w Poznaniu, który pozwoli na zwiększenie mocy produkcyjnych. Ma być gotowy w IV kwartale 2018 roku, a w 2019 roku ma ruszyć produkcja.

- 22 mln zł trafią na nowoczesny park maszynowy, 15 mln zł na budowę zakładu i ok. 8 mln zł to środki produkcji do obecnych zakładów. Głównym wyzwaniem jest odpowiedni wybór parku technologicznego. Widzimy zmiany w zapotrzebowaniu naszych klientów, czyli systematyczne rozdrabnianie zleceń, które są coraz niżej nakładowe. Takie kwestie musimy brać pod uwagę przy wyborze kolejnej maszyny drukującej - mówi Andrzej Baranowski.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Newseria
KOMENTARZE
(7)
WYRÓŻNIONE
Biedroń
7 lat temu
to w Słupsku "pakuje" ; nigdy nie próżnuje !!!
Góral
7 lat temu
Jest jedna podstawowa różnica pomiędzy zachodem a nami. Na zachodzie koszt pracownika jest 4 razy wyższy. Ale nie oznacza to że ich zysk jest wyższy a jedynie tyle że udział kosztów pracowniczych w całym koszyku kosztów jest procentowo wyższy. U nas po prostu więcej trafia do właścicieli. Koszt pracowniczy ma znaczenie przy starych niezautonatyzowanych maszynach. Przy bardzo wydajnych maszynach i dużej automatyzacji procesu koszt pracownika jest znikomy a czasem można powiedzieć ze prawie nieistotny w całości kosztów mierzonych na jednostkę produktu - sztuki, kilogramy. W związku z tym nasza przewaga kosztów osobowych nie jest tak istotna a dodatkowo z wzrostem automatyzacji i możliwości parku maszynowego traci z roku na rok znaczenie. Gdybyśmy chcieli a wlasciwie właściciele chcieli już dzisiaj w wielu branżach zarabialibyśmy tyle samo co w Niemczech przy takim samym lub nawet wyższym zysku. Nieprawdaż drodzy właściciele i szefowie?
e32
7 lat temu
Polska korporacjami stoi,, zapuscily macki w Polsce, korzystaja z krajowego zaplecza,,
NAJNOWSZE KOMENTARZE (7)
tania siła ro...
7 lat temu
to nie są polskie firmy
vcx
7 lat temu
Morawiecki takie reformy zrobi, ze upadna drobne polskie rodzinne firmy,,
e32
7 lat temu
Polska korporacjami stoi,, zapuscily macki w Polsce, korzystaja z krajowego zaplecza,,
cxz
7 lat temu
Do montowni doszly kartony. I to jeszcze zagraniczni wlasciciele,, korzystajacy z polskiego zaplecza po obnizonych kosztach w porownaniu z Zachodem,,
Góral
7 lat temu
Jest jedna podstawowa różnica pomiędzy zachodem a nami. Na zachodzie koszt pracownika jest 4 razy wyższy. Ale nie oznacza to że ich zysk jest wyższy a jedynie tyle że udział kosztów pracowniczych w całym koszyku kosztów jest procentowo wyższy. U nas po prostu więcej trafia do właścicieli. Koszt pracowniczy ma znaczenie przy starych niezautonatyzowanych maszynach. Przy bardzo wydajnych maszynach i dużej automatyzacji procesu koszt pracownika jest znikomy a czasem można powiedzieć ze prawie nieistotny w całości kosztów mierzonych na jednostkę produktu - sztuki, kilogramy. W związku z tym nasza przewaga kosztów osobowych nie jest tak istotna a dodatkowo z wzrostem automatyzacji i możliwości parku maszynowego traci z roku na rok znaczenie. Gdybyśmy chcieli a wlasciwie właściciele chcieli już dzisiaj w wielu branżach zarabialibyśmy tyle samo co w Niemczech przy takim samym lub nawet wyższym zysku. Nieprawdaż drodzy właściciele i szefowie?