Serwis Finder.com podsumował działalność Netfliksa na całym świecie. Z materiału wynika, że Polacy mają dostęp do zaledwie 211 seriali z 1081, które mogą oglądać Amerykanie (20 proc.) i 570 filmów z 4579 dostępnych w USA (12 proc.).
Czy dzięki temu płacimy mniej? Przypomnijmy, że za najtańszy pakiet z możliwością oglądania na jednym urządzeniu jednocześnie płaci się 34 zł (Podstawowy, bez HD), a 52 zł za pakiet z możliwością oglądania na czterech ekranach jednocześnie (Premium).
Za pakiety o tej samej nazwie w Wielkiej Brytanii płaci się odpowiednio 5,99 funta i 9,99 funta. Funt ostatnio spadł, więc wychodzi na to, że Netflix jest na Wyspach tańszy i kosztuje 28,50 zł za pakiet podstawowy i 47,60 zł za Premium. Tyle że za tę cenę jest dostęp do 542 seriali i 2425 filmów.
A w USA? Miesiąc kosztuje 8 dolarów w ofercie Basic i 14 dol. w Premium, czyli według ostatniego kursu NBP odpowiednio 30,20 i 52,90 zł. Z ofertą 1081 seriali i 4579 filmów.
Cena ta sama, a oferta jak widać skromniejsza. Czemu? Netflix tłumaczy to m.in. regionalnymi prawami do filmów. Te mogą należeć do więcej niż jednego studia lub dystrybutora. Czasami film, serial lub program po prostu nie jest dostępny w danym regionie.
"Nie możemy zakupić licencji na film, serial lub program dla określonego regionu, jeśli nikt jej nie sprzedaje" - tłumaczy firma.
Jeśli tak jest, to czemu cena nie jest niższa, a wręcz... wyższa niż w bogatszych przecież krajach?
- Przy Netfliksie płacimy za markę. Oni prowadzili od początku jednolitą politykę cenową dla wszystkich rynków - mówi money.pl Justyna Troszczyńska, prezes wykonawcza w Media4fun, firmy reprezentującej interesy polskich producentów i dystrybutorów w kraju i za granicą. - W Polsce zresztą jest tendencja do płacenia więcej za coś, co jest znane i coś, co jest amerykańskie. Moim zdaniem oni nie będą rywalizowali polityką cenową na polskim rynku - ocenia.
- Faktycznie, w Polsce mamy mniejsze portfolio filmów i seriali, lecz działa twarda zasada Pareto, czyli 90 proc. widzów ogląda 10 proc. kontentu - komentował niedawno dla WP Tech Krzysztof Zieliński z Gemiusa. Innymi słowy mimo szerszej biblioteki i tak większość klientów może nie zauważać różnicy, bo interesuje ich to samo.
Białoruś ma lepiej
Co ciekawe, dużo więcej niż my mogą obejrzeć klienci na Białorusi (349 seriali i 1435 filmów), a w Rosji akurat oferta jest dużo węższa (204 seriale i 533 filmów).
- To kwestia kosztów praw. W przypadku Białorusi i Litwy, koszty praw licencyjnych na te terytoria są czterokrotnie tańsze, niż w sprzedaż praw na terytorium Polski. Do tego na Białorusi niższe są też koszty lokalizacji, czyli tłumaczenia, lektora - komentuje Troszczyńska.
- W Polsce jest bardzo dużo firm dystrybuujące treści. Rynek na Białorusi jest bardziej skonsolidowany, są tam tylko dwie, czy trzy firmy - mówi money.pl.
Oznaczałoby to, że w Polsce Netflix dość oszczędnie podszedł do tematu. Części filmów najwyraźniej nie opłaca się tłumaczyć.
- U nas Netflix trochę idzie "po kosztach" - ocenia prezes Media4fun. - Natomiast polscy dystrybutorzy bardzo płynnie i dynamicznie reagowali na zmiany na rynku VOD i kupując prawa do zagranicznych tytułów już od jakichś pięciu-ośmiu lat zabezpieczali sobie prawa do VOD. Kupowali licencję do filmów na nawet 15-20 lat. Co sprowadza się do tego, że Netflix, chcąc kupić jakiś serial czy produkcję kinową na całą Europę, musiałby podpisać dwie umowy: jedną z producentem na Europę, a drugą z dystrybutorem polskim. Mówimy o graczu globalnym, dla którego Polska oczywiście jest ważnym rynkiem, ale nie aż tak, żeby mnożyć biurokrację i umowy, po to, żeby zdobywać tytuły na pojedyncze terytorium - podsumowuje.
W Polsce jak w USA? Nieprędko
Czy jest szansa na to, że sytuacja się zmieni i polski klient będzie miał taką ofertę jak ten z USA? Według opinii Justyny Troszczyńskiej to bardzo prawdopodobne.
- Sytuacja na pewno zacznie się zmieniać, bo w związku z wejściem Netfliksa szeroko do Europy, również producenci europejscy i amerykańscy zaczęli iść w drugą stronę, tj. zatrzymywać prawa VOD globalne do swoich produktów, które może kupić od nich Netflix na wszystkie terytoria. W tym momencie ilość kontentu będzie wzrastała, bo już nie ma możliwości zabezpieczania jej bezpośrednio na naszym terytorium - wskazuje.
- Rynek praw licencyjnych jest bardzo złożony i trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek nastąpi taka sytuacja, że Netflix będzie miał tu ofertę taką jak w USA. Netflix na każdym rynku jest zmuszony rozmawiać z każdym partnerów osobno - mówi money.pl Ewa Lipińska, prezes spółki Cineman, czyli firmy zajmującej się cyfryzacją oferty dystrybutora Monolith Films. - W Polsce ma m.in. prawa do filmów Monolith - dodaje.
- Netflix może wprowadzać tylko i wyłącznie swoje produkcje na cały rynek światowy. Jeśli kupuje prawa od Fox, czy Disneya to na poszczególne rynki. Lub na poszczególne regiony. A każdy rynek kosztuje. Dlatego stawia na produkcje własnych filmów, bo chce mieć prawa wszystkie prawa po swojej stronie - wskazuje Lipińska.
Showmax zrobił więcej miejsca
Czy na poszerzenie oferty wpłynie wyjście Showmaksa z Polski?
- Zakupy Showmaksu i ich oferta były dedykowane tylko na polski rynek. W dużej mierze opierali się na polskich studiach filmowych, na ofercie dystrybutora Kino Świat, który ma prawa do tych filmów tylko i wyłącznie na terytorium Polski. Jak widać po zakupach Netfliksa oni przejmują się tendencją globalną, więc nie wydaje mi się, żeby chcieli przejmować kontent, który zostanie po Showmaksie. To cały czas jest głównie polski kontent. Netflix stawia przede wszystkim na widza amerykańskiego, bo on daje najwięcej przychodów - ocenia Troszczyńska.
Jednocześnie wskazuje, że Netflix traktuje nasz rynek pod kątem lokalizacji filmów jako odrębny i nie uważa, żeby klienci poza granicami chcieli oglądać filmy czy seriale w naszym języku. Polonia za granicą zmuszona jest więc korzystać z oferty językowej filmów przeznaczonej tylko danego kraju. Inne zdanie ma p. Ewa Lipińska.
- Myślę, że oferta wzrośnie. Kontent jest często kupowany na wyłączność. Filmy z Kino Świat były w Showmax na wyłączność - komentuje prezes Cineman.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl