Minister edukacji w czerwcu Anna Zalewska podpisała rozporządzenie dotyczące nowych zasad oceny pracy nauczycieli. Listę wymagań uzależniła od stopnia awansu. Nauczyciele stażyści mieli spełnić ich 10, kontraktowi – 14, mianowani – 19, a dyplomowani aż 23.
Każda szkoła miała mieć własny, wewnętrzny regulamin oceniania. Pomysł nie spodobał się związkowcom oraz rzecznikowi praw obywatelskich Adamowi Bodnarowi.
Regulaminy miały być gotowe we wrześniu, tak się jednak nie stało. Z danych zebranych przez Związek Nauczycielstwa Polskiego wynikało, że udało się je przygotować co trzeciej szkole.
Jak informuje „Gazeta Wyborcza, szkoły, które nie podołały, mogą jednak odetchnąć z ulgą – regulaminy już nie będą potrzebne.
Cieszą się też nauczyciele. Gdy ZNP zapytał ich o nowy system w ankiecie, ponad 91 proc. wskazało, że oczekuje powrotu do starych rozwiązań. A odpowiedzi udzieliło ok. 300 tys. belfrów, czyli niemal połowa zatrudnionych w Polsce.
Minister Zalewska przyznała się do porażki. W Sejmie mówiła: „To proste, wydawało się, rozporządzenie doprowadziło w ciągu dwóch miesięcy do absurdów biurokracji. Jeden regulamin potrafi liczyć 134 strony. Ostatecznie od 1 stycznia 2019 r. nauczyciele będą oceniani tylko na podstawie ministerialnych kryteriów. Regulaminy i wskaźniki znikną, a dyrektorom w ocenianiu pomoże algorytm, nad którym pracuje MEN”.
Projekt zakłada, że za każde ministerialne kryterium będzie można uzyskać od 0 do 3 punktów. Nauczyciele, którzy zdobędą 95 proc. punktów, uzyskają ocenę wyróżniającą – tylko oni będą mogli liczyć na specjalną premię, tzw. 500 plus dla nauczycieli. Premie w tej wysokości będą jednak wypłacane dopiero od 2022 r.
Wcześniej dodatki będą niższe – w 2020 r. ma to być ok. 95 zł, a w 2021 – blisko 190 zł.
Na ocenę bardzo dobrą trzeba będzie uzyskać co najmniej 80 proc. punktów, na dobrą – 55 proc. Ci, którzy nie osiągną tego wyniku, otrzymują ocenę negatywną.
Nie jest jasne, czy dyrektorzy będą wystawiali tylko pełne punkty, a może to być kluczowe. Jak zwraca uwagę „Głos Nauczycielski”, by dostać 500 plus, nauczyciel dyplomowany będzie musiał zdobyć aż 65,55 na 69 punktów.
Jak czytamy w „GW”, gdyby dyrektor mógł wystawiać tylko pełne punkty, próg wzrósłby do 66. Wystarczy zawalić jedno kryterium, by pożegnać się z premią. ZNP myśli o proteście.
– Cieszymy się, że pani minister przychyliła się do naszych uwag i wycofuje się z systemu, który byłby szkodliwy dla nauczycieli, ale to, co pozostaje, też jest dalekie od ideału – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
– Chcemy rozmawiać o liście kryteriów, bo obecne są np. niemal niemożliwe do zrealizowania dla nauczycieli specjalistów: pedagogów, psychologów, bibliotekarzy. A to oznacza odebranie im szans na zdobycie wyróżniającej oceny - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl