Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, cytowany przez "Gazetę Wyborczą", nie ma wątpliwości, że odejścia na emeryturę to efekt zmian w oświacie. - Co miał zrobić nauczyciel, któremu powiedzieli, że straci pracę z powodu likwidacji gimnazjum? Albo co miała zrobić nauczycielka, której radykalnie zmniejszono liczbę godzin pracy? W jej wypadku emerytura jest wyższa niż nowa, okrojona pensja - mówi Broniarz.
Zobacz: 500 plus dla nauczycieli już we wrześniu
Według niego nauczyciele nie chcą być także "nauczycielami objazdowymi", którzy muszą zatrudnić się w kilku szkołach, by wypracować godziny składające się na pełny etat. Broniarz mówi też, że według jego informacji niektórzy odeszli, bonie chcieli uczyć według nowych podstaw programowych.
"Gazeta Wyborcza" przypomina, że tzw. świadczenia kompensacyjne (czyli wcześniejsze emerytury) dla nauczycieli wprowadziła koalicji PO-PSL w 2009 roku. Można odejść ze szkoły w wieku 55 lat (choć ta granica w kolejnych latach będzie się przesuwać wyżej). Nauczyciel pobierający takie świadczenie (przeciętnie 2093 zł brutto) nie może dorabiać w szkole, dlaczego niewielu się na to decydowało. Ale zmieniło się to - jak zauważa "GW" - gdy MEN objęła Anna Zalewska.
Pod koniec 2015 roku na wcześniejszej emeryturze było 4,5 tysiąca nauczycieli. Rok później - 7,5 tys. A według danych ZUS z maja 2008 roku - już prawie 10 tysięcy. Tym samym państwo wydaje coraz więcej na te świadczenia - w 2017 roku było to ponad 200 mln złotych, trzy lata temu - 95 mln złotych.
Broniarz zwraca uwagę, że ze szkoły odeszli nie tylko nauczyciele, którzy zdecydowali się na wcześniejszą emeryturę. Ok. 6,5 tys. pożegnało się z pracą w wyniku zwolnienia lub nieprzedłużenia umowy.
Braki kadrowe dają we znaki przede wszystkim w szkołach w dużych miastach. W stolicy - jak podaje gazeta - brakuje m.in. matematyków. Duże kłopoty mają placówki zawodowe, gdzie nie ma wystarczającej liczby specjalistów. Dyrektorzy - pisze "GW" - wręcz błagają nauczycieli, by zostali, choć specjaliści (elektrycy, mechatronicy, mechanicy) nawet jeśli nie mogą przejść na emeryturę, wybierają biznes.
MEN nie odpowiedział na pytania "GW" w sprawie wzrostu liczby wypłacanych świadczeń.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl