Jak udało się ustalić dziennikowi "zlikwidowana zostanie "czternastka", czyli jednorazowy dodatek uzupełniający. Samorządy na ten cel musiały wydawać ćwierć miliarda złotych". W zamian za rezygnację z tego rozwiązania nauczyciele wynegocjowali podwyżki - pisze dziennik.
"Do taki ustaleń doszedł zespół złożony z przedstawicieli MEN, samorządów i związków zawodowych, w tym Solidarności, który pracował nad nowymi zasadami finansowania oświaty" - czytamy w artykule.
Zespół zaproponuje rządowi, żeby wynagrodzenia nauczycieli powiązać z wysokością średniej krajowej (obecnie to ponad 4,6 tys. zł). "Oznacza to, że na starcie swojej drogi zawodowej (nauczyciele) zarabialiby np. 70 proc. jej wysokości, ale już po kilku latach, wraz z kolejnymi stopniami awansu zawodowego, mogliby zarabiać np. 120 proc. jej wysokości".
Dzięki takiemu rozwiązaniu - wskazuje "DGP" - już w przyszłym roku nauczyciele zyskaliby od 300 zł do 600 zł podwyżki. "Zmniejszona ma jednak zostać liczba dodatków do pensji. Obecnie jest ich kilkanaście. Znaczna ich część, np. dodatek mieszkaniowy czy wiejski, zostałaby włączona do wynagrodzenia zasadniczego.
"W zamian za wyższe pensje zasadnicze nauczyciele mają się zgodzić na to, by ich praca była oceniana co pięć lub siedem lat. Teraz dzieje się tak tylko na wniosek samego zainteresowanego".
Proponowanym zmianom sprzeciwia się Związek Nauczycielstwa Polskiego, popiera je za to NSZZ "Solidarność" - zauważa w podsumowaniu "Dziennik Gazeta Prawna".
ZNP w marcu zaprotestuje ws. pensji
ZNP 31 marca chce przeprowadzić ogólnopolski całodzienny strajk nauczycieli i pracowników oświaty. ZNP domaga się m.in. podniesienia zasadniczego wynagrodzenia o 10 proc. oraz deklaracji, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień i że do tego czasu żadnemu z nauczycieli warunki pracy nie zmienią się na niekorzyść.
Strajk będzie polegał na całodniowym powstrzymaniu się przez nauczycieli od pracy. Uczniowie będą mieli zapewnioną opiekę.
W grudniu ZNP rozpoczął procedury prowadzące do przeprowadzenia ogólnopolskiego strajku w oświacie. Ponieważ bezpośrednimi pracodawcami nauczycieli są dyrektorzy szkół to do nich nauczyciele związkowcy skierowali swoje żądania, takie same w całym kraju.
Od 2017 r. nauczyciele otrzymają niewielkie podwyżki - od 35 do 63 zł. To pierwsza zmiana w ramach waloryzacji świadczeń od pięciu lat. W tej sprawie interweniował sam Jarosław Kaczyński. W poniedziałek minister Anna Zalewska zapowiedziała na spotkaniu z samorządowcami w Rzeszowie, że w kwietniu poinformuje o podwyżkach dla nauczycieli i przedstawi ich harmonogram.
Pedagodzy dalecy są od zachwytu. "Solidarność" zapowiada, że będzie walczyć o "prawdziwe podwyżki".Czytaj więcej:Nauczyciele dostaną więcej pieniędzy, ale się nie cieszą. "Rząd chce kupić przychylność dla reformy"