Przegłosowane przez Parlament Europejski ograniczenie ilości kadmu w nawozach będzie oznaczało wzrost cen dla polskich rolników i kłopoty polskich firm chemicznych - ostrzega Grupa Azoty. Z kolei polscy europarlamentarzyści z PiS i PO mówią o "napychaniu Rosjanom kieszeni pieniędzmi". Eksperci wypowiadają się na ten temat znacznie spokojniej.
Zgodnie z przyjętymi przez Europarlament regulacjami, od momentu wejścia tych przepisów w życie, zawartość kadmu w kilogramie związku fosforu nie mogłaby przekraczać 60 mg. Po sześciu latach limit wynosiłby 40 mg, a po kolejnych szesnastu - 20 mg.
Jak pisze "Rzeczpospolita", Komisja Europejska proponowała, by obniżanie limitu kadmu następowało szybciej. Obecnie w Unii Europejskiej nie ma żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o zawartość kadmu w nawozach.
Czemu mają służyć te zmiany? Zwolennicy nowych przepisów przekonują, że zawarty w nawozie kadm może przenikać do roślin, a w konsekwencji - do żywności.
Grupa Azoty, kontrolowany przez rząd krajowy potentat produkcji nawozów, przekonuje jednak, że nie ma żadnych naukowych dowodów na to, że istnieje związek pomiędzy zawartością kadmu w nawozie i w roślinach.
To samo mówią polscy europarlamentarzyści z obu stron politycznej sceny. Zbigniew Kuźmiuk z PiS stwierdza, że przegłosowane przez Europarlament przepisy to "gest w stronę dostawców rosyjskich". Jarosław Wałęsa z PO mówi nawet o "napychaniu Rosjanom kieszeni pieniędzmi". Wtóruje mu Dariusz Rosati, także z PO.
W jaki sposób limit kadmu ma premiować producentów rosyjskich? Chodzi o naturalną zawartość tego pierwiastka w fosforytach, które są wykorzystywane do produkcji nawozów. W surowcach rosyjskich kadmu jest bardzo mało, ale w marokańskich, z których korzystają zakłady Grupy Azoty - stosunkowo dużo.
Sytuacja nie jest jednak tak zła, jak malują ją polscy europarlamentarzyści. Po pierwsze, decyzja Parlamentu Europejskiego, która przeszła niewielką większością głosów, najpierw musi zostać uzgodniona z Radą UE. To okazja do tego, by głos Polski i innych krajów przeciwnych limitom kadmu został usłyszany.
Inną kwestią jest to, że ustalone przez Europarlament limity kadmu według ekspertów wcale nie są aż tak restrykcyjne. Jak wyjaśnia Krystian Brymora z DM BDM, zawartość kadmu w fosforytach północnoafrykańskich, z których korzysta Grupa Azoty wynosi 30-70 mg, czyli najczęściej mieści się w limicie. A na inwestycje w instalacje do odkadmiania spółki mają jeszcze dużo czasu.