Po sprawie Zyty Gilowskiej, oskarżonej przez władze PO o nepotyzm, wychodzą na jaw kolejne przypadki zatrudniania krewnych w biurach poselskich polityków.
Sylwia Pusz z SdPL przyznała w rozmwowie z Radiem Merkury, że do wczoraj (do poniedziałku) zatrudniała w biurze poselskim swoją matkę, której płaciła 1800 zł. Posłanka Socjaldemokracji Polskiej powiedziała, że dała pracę mamie, bo trzy inne osoby kilkakrotnie zawiodły jej zaufanie.
Do zatrudniania w biurze poselskim córki przyznała się także posłanka Samoobrony Renata Beger. "Przecież musi z czegoś żyć" - powiedziała Gazecie Wyborczej. Dodała, że nie zamierza jej zwolnić. Gazeta napisała również o łódzkiej posłance LPR Ewie Sowińskiej, która także zatrudnia córkę w biurze poselskim. Rzecznik LPR powiedział Gazecie, że to naturalne iż matka ma największe zaufanie do córki.
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz zapowiedział, że sprawą zatrudniania rodzin w biurach poselskich zajmie się Prezydium Sejmu.