Donald Tusk tłumaczy w "Newsweeku", dlaczego umiarkowanie to główny motyw jego kampanii prezydenckiej. Kandydat na prezydenta mówi w wywiadzie dla tygodnika, że w polityce najgroźniejsza jest przesada. Tusk tłumaczy, że ortodoksyjni polityczni katolicy czy ortodoksyjni ateiści stanowią dla wszystkich wielki problem. Zdaniem kandydata na prezydenta z ludźmi umiarkowanymi zawsze można znaleźć płaszczyznę porozumienia, bo ich poglady, narodowość i źdródła ideowe mają znaczenie drugorzędne, a najważniejsze są zdrowy rozsądek i przyzwoitość.
Donald Tusk w przypadku wygrania wyborów zapowiada rozliczenie poprzedniej ekipy za popełnione przestępstwa. Podkreśla, że to nie będzie rewanż , ale egzekwowanie prawa, kary za korupcję i mafijne powiązania.
Komentując zmieniącą się czołówkę w sondażach na prezydenta, Tusk tłumaczy, że obecne wybory to nie jest kampania między dwoma gigantami, ale starcie pięciu-sześciu zawodników klasy średniej, w którym żaden nie przygniata przeciwników osobowością czy charyzmą.
"Newsweek" dodaje, że wygra ten, kto nie popełni znaczącego błędu, nie pozwoli sobie na wytchnienie ani na chwilę psychicznej słabości. Więcej o Donaldzie Tusku - kandydacie na prezydenta w wywiadzie tygodnika pod tytułem "Chłopiec, który musiał szybko dorosnąć".
"Newsweek"/Pio /krzycz