"Zwróciliśmy się o podanie nie tylko informacji, gdzie obecnie przebywa Wojciech K., ale także o przekazanie dokumentacji, związanej z leczeniem oskarżonego" - powiedział wiceprezes sądu Jakub Zieliński. Szpital przy Przybyszewskiego nie chce przesyłać tych informacji faksem, powołując się na tajemnicę lekarską. "Dlatego jutro odbierzemy dokumenty osobiście" - tłumaczył wiceprezes, podkreślając, że sąd musi mieć na bieżąco wiedzę, co dzieje się z oskarżonym i gdzie on przebywa. "Takie ustalenia będziemy przeprowadzać" - zapewnił Jakub Zieliński, zastrzegając, że jeżeli sąd nie będzie w stanie ustalić miejsca pobytu oskarżonego, wówczas moga ponownie zostać zastosowane "środki zapobiegawcze".
Wiceprezes sądu podkreślił, że sąd wypuścił oskarżonego z aresztu, opierając się na opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej. "Na razie nie ma podstaw, by ją kwestionować" - dodał. Powiedział także, iż Wojciech K. ma prawo kontynuować leczenie poza granicami Polski, gdyby okazało się, że są tam większe szanse na poprawę jego stanu zdrowia. "Jedno jest pewne - sąd będzie każdorazowo sprawdzał wszystkie te okoliczności, ponieważ jest również możliwość ściągnięcia dokumentacji z zagranicznych ośrodków leczniczych" - stwierdził Jakub Zieliński.
Wypuszczając oskarżonego z aresztu, sąd nie zastosował żadnych innych środków zapobiegawczych. Nie mógł zatrzymać Wojciechowi K. paszportu, bo nie pozwalały na to przepisy. Zgodnie z nimi, musiałaby istnieć uzasadniona obawa, że oskarżony będzie chciał wyjechać za granicę, a takiej nie było - uznał sąd.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Mirosław Adamski twierdzi, że doniesienia prasowe nie są dla niej podstawą do działania. Sprawa leży w gestii sądu - dodaje Adamski.
Obrońca Wojciecha K. mecenas Eugeniusz Michałek nie chciał rozmawiać o stanie zdrowia swojego klienta. Proces został zawieszony i to jedyna informacja, jaką posiadam w tej sprawie - zaznaczył.