Frekwencja w referendum, w którym mieszkańcy sześciu gmin w powiatach lubińskim i legnickim na Dolnym Śląsku mieli opowiedzieć się za lub przeciw powstaniu kopalni odkrywkowej węgla brunatnego przekroczyło 30 proc., a przeważająca większość biorących w nim udział osób była przeciwna budowie kopalni.
Uprawnionych do głosowania było ok. 32 tys. osób. Do tego, aby było ważne, musiało wziąć w nim udział przynajmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania osób.
W referendum wzięli udział mieszkańcy 50 wsi położonych na terenie gmin: Kunice, Ruja, Ścinawa, Miłków, Spalona, Prochowice i Lubin.
Informacje o tym, że frekwencja na pewno przekroczyła 30 procent potwierdziła _ Gazeta Wyborcza _.
Jak poinformowała _ Gazeta Wrocławska _ według nieoficjalnych wyników z godz. 20 frekwencja w większości gmin przekroczyła 40 proc. Do godz. 19 głosowało ponad 52 proc. mieszkańców gminy wiejskiej Lubin i 61 proc. mieszkańców gminy Ruja, ale frekwencja mogła tam jeszcze wzrosnąć o kilka punktów.W regionie były wioski, np. Parszowice, Zaborów czy Przychowa, gdzie do urn poszło aż 2/3 uprawnionych. Wszędzie dominowali przeciwnicy kopalni.
Organizatorzy głosowania posiadają opinię prawnika z Uniwersytetu Poznańskiego, według którego gdy referendum jest ważne, jego wyniki są wiążące dla rządu.
Do referendum w podlegnickich gminach odniósł się także Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Jerzy Buzek, który gościł na I Forum Ekoenergetycznym w Polkowicach. - _ Nic na siłę. Być może w 2030 r. technologia pozwoli nam na wykorzystanie mniej niszczących środowisko metod wydobycia węgla _ - powiedział Prof. Buzek.