"Trud" podkreśla, że "Rosja zareagowała jak mocarstwo: skoro biją naszych, my też będziemy was bić. (...) Doszło do tego, że co drugi dzień w Moskwie biją polskiego dyplomatę, a ambasada polska otrzymuje pogróżki i żyje jak w oblężeniu".
Gazeta przypomina też wydarzenia, które doprowadziły do napięć w stosunkach między oboma krajami. Wszystko zaczęło się od pobicia nastoletnich dzieci rosyjskich dyplomatów w Warszawie, w czym Moskwa dopatrzyła się antyrosyjskiego spisku - pisze "Trud". - Rosja zażądała przeprosin ze strony Warszawy, na co prezydent Kwaśniewski odpowiedział, że sprawa ma podłoże chuligańskie, a nie polityczne.
"Rzeczywistą przyczyną napięcia jest co innego - pisze dalej dziennik. - Polska ingerowała podczas "pomarańczowej rewolucji" na Ukrainie i poparła prozachodniego kandydata na prezydenta Wiktora Juszczenkę. Rosja do tej pory nie może pogodzić się z tym, że jej kandydat (Wiktor Janukowycz) (...) nie został prezydentem i teraz imperium mści się w dosyć niecywilizowany sposób". Gazeta dodaje, że istnieją "znacznie bardziej eleganckie" sposoby reagowania.
Bułgarskie agencje informacyjne BTA i Fokus, media elektroniczne oraz prasa cytują też oświadczenie prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego, w którym wyraża on zaniepokojenie aktami przemocy w Moskwie wobec przedstawicieli polskiej dyplomacji i mediów. Cytowana jest również ocena szefa polskiej dyplomacji Adama Rotfelda, że stosunki polsko-rosyjskie pogarszają się.