Specjalny wysłannik Polskiego Radia Jacek Kaczmarek ocenia, że na razie trudno określić czy powstanie to fakt czy też jest to jedynie myślenie życzeniowe Londynu i Waszyngtonu.
Według dowódcow brytyjskich, wojsko irackie ostatniej nocy ostrzelało zbuntowanych mieszkańców z ciężkiej artylerii i moździerzy. W odpowiedzi, siły koalicji zbombardowały stanowiska irackie używając satelitarnie naprowadzanych bomb. Wiernych Saddamowi Husajnowi obrońców ma być około tysiąca. Wszystkich mieszkańcow jest dwa miliony, ale koalicja nie potrafi określić jak wielu z nich zdecydowało się na udział w powstaniu.
Pewne jest, że od kilku dni Basra jest pozbawiona dostaw wody. W mieście już od piątku nie ma też prądu. Coraz poważniejsze jest ryzyko wybuchu epidemii cholery. Przez głośniki Brytyjczycy na razie informują jedynie mieszkańców, że pomoc czeka poza miastem.
Do portu w Umr Kasr ma też wkrótce wpłynąć statek Galahat. Przywieźć ma na pokładzie pomoc humanitarną dla mieszkańców południa Iraku. Z Kuwejt City w tym samym celu wyruszyły na pogranicze dwa konwoje. Jeden z nich ma dowieźć wodę, żywność i leki do granicznego Safwan; drugi podąża do Umr Kasr. Bagdad wciąż twierdzi, że mieszkalna dzielnica tego portowego miasta jest nadal w rękach wiernych mu oddziałów.