Niektórzy z nas Nowy Rok zaczęli od nerwowego poszukiwania lekarza rodzinnego. W Wielkopolsce tylko 20 procent lekarzy rodzinnych podpisało umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Od północy na drzwiach poradni lekarzy rodzinnych w Poznaniu pojawiły się informacje o zamknięciu gabinetu z powodu niepodpisania kontraktu z Funduszem. Zaledwie kilka przychodni informuje swych pacjentów o podpisaniu umowy na świadczenie usług medycznych w 2004 roku i wskazuje adres placówki, gdzie udzielana jest całodobowo pomoc doraźna.
Do poznańskiego szpitala dziecięcego przy ulicy Krysiewicza od rana przychodzą rozżaleni rodzice z dziećmi, których lekarze rodzinni zamknęli swe gabinety. Rodzice mają pretensje nie do lekarzy rodzinnych, lecz do Narodowego Funduszu Zdrowia. Jak zapewniła dyrekcja szpitala, nikt potrzebujący pomocy nie odejdzie ze szpitala z kwitkiem, mimo że szpital dziecięcy nie przejął formalnie od lekarzy rodzinnych obowiązku świadczenia pomocy doraźnej. Nie zwiększył też środków na dzisiejszy dyżur personelu.