Przez lata niemieckie firmy zainwestowały w Polsce miliardy euro. Teraz to Niemcy chcą, by Polacy inwestowali za Odrą. Zwłaszcza w Brandenburgii - niemieckim landzie, który faktycznie potrzebuje gotówki, również też polskiej.
Kierowcy, którzy jadą autostradą A2 w kierunku Niemiec, mogą zobaczyć gigantyczny billboard firmy Giganto. To promuje się Brandenburgia Wschodnia hasłem: "Żyj, inwestuj, pracuj!".
Do przeprowadzania się za Odrę Polaków bardzo zachęcać nie trzeba - życie w Niemczech według oficjalnych statystyk wybrało już ponad 780 tys. Polaków. Ale teraz Niemcy chcą już nie tylko polskich rąk do pracy. Chcą też euro, które zostały wymienione z polskich złotówek. Pozyskiwaniem inwestorów zajmuje się kilka wschodnioniemieckich organizacji. Wszystkie postanowiły przeprowadzić wspólną kampanię reklamową Brandenburgii Wschodniej. Poza billboardami jest też specjalnie prowadzona strona w języku polskim - brandenburgia-wschodnia.com. Jest i infolinia po polsku. Ale to nie wszystko.
Czytaj też: *Boom na giełdę w Niemczech. Już 10 milionów ma akcje! *
- Pomagamy Polakom zapoznać się z firmami z Niemiec, wybrać lokalizację. Oczywiście wszystko bezpłatnie. Nie trzeba znać niemieckiego, pomożemy po polsku - zapewnia Anna Gazdecka z Investor Center Uckermark. To jej organizacja jest współodpowiedzialna za kampanię. Ale współuczestniczą w niej i największe miasta regionu - na przykład Frankfurt nad Odrą czy przygraniczne Schwedt.
Czytaj też: *Nowy wymiar emigracji. Polacy przeprowadzają się do Niemiec, bo taniej. Ale pracują w Polsce *
** **Niemcy chcą polskich inwestycji. "Poprowadzą za rękę" ** **
- Nie jest tak, że chcemy tylko inwestorów. Chodzi nam ogólnie o promowanie współpracy z Polską. Zapraszamy do spędzania wolnego czasu na wschodzie Brandenburgii, jak i do osiedlania się u nas. Obecnie w samym tylko powiecie Uckermark mieszka 2 tys. Polaków - zaznacza Anna Gazdecka. Oczywiście inwestorzy też są mile widziani. Według przedstawicieli landu, polski przedsiębiorca będzie "poprowadzony za rękę" - aby nie pogubił się na przykład w gąszczu niemieckich przepisów.
Inwestorów Brandenburgia bardzo jednak potrzebuje. To jeden z najbiedniejszych regionów w kraju. PKB na głowę mieszkańca wynosi tam 24 tys. euro rocznie. Dla porównania w Bawarii jest to 43 tys. euro, a w Badenii-Wirtembergii - ok 42. Najgorsza sytuacja jest na właśnie na wschodzie tego landu, gdzie nie ma dużych zakładów przemysłowych. Wyjątkiem jest kontrolowana przez rosyjską spółkę wielka rafineria ze Schwedt.
A co na to przedsiębiorcy? Jerzy Korolewicz, prezes Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej, przyznaje, że jeszcze nie słyszał o lokalnej inwestycji polskiego przedsiębiorcy w Niemczech na dużą skalę. - Ale jest sporo takich na mniejszą, na przykład lokalne sklepy - mówi.
Inicjatywa z Brandenburgii go cieszy. - My się spotykamy często z niemieckimi przedsiębiorcami, rozmawiamy na przykład o współpracy i o infrastrukturze. Muszę przyznać, że zwykle jest w Niemczech jakaś osoba, która rozmawia po polsku i jest w stanie pomóc naszym przedsiębiorcom - dodaje Korolewicz.
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *