- twierdzi "Gazeta Wyborcza".
Na początku tylko dzwonili, potem zaczęli przysyłać polskich pośredników, a teraz już sami przyjeżdżają. Im bliżej 1 maja, tym Niemców więcej. Pojawiają się we wszystkich przygranicznych urzędach - pisze dziennik. Ale - dodaje "Gazeta" - nie chodzi o to, że chcą pracować w Polsce.
Większość z nich interesuje jedno: jak założyć firmę w Polsce, a pracować w Niemczech. Horst Woeschle jest dozorcą. Niemieckie prawo pozwala mu wkręcić żarówkę, położyć tapetę, pomalować ścianę na biało. Na kolorowo ściany w Niemczech malować może tylko malarz. Aby nim zostać, Woeschle potrzebuje tytułu majstra, a to oznacza lata praktyki, szkolenia i ogromne koszty - tłumaczy "GW".
Podobnymi obostrzeniami objętych jest w Niemczech 41 zawodów rzemieślniczych, m.in. murarze, drogowcy, ślusarze, fryzjerzy, rzeźnicy czy szklarze. Dlatego zainteresowanie Niemców Polską rośnie - dodaje dziennik ("Majster Hans").