Kawa, którą wypiłeś dziś rano, mogła być wcześniej dostarczona przez niewolników. Najwięksi na świecie producenci kawy potwierdzili, że nie mają pewności, czy ich dostawcy przestrzegają praw człowieka.
O sprawie jako pierwsza informowała duńska organizacja DanWatch. Teraz z kolei brytyjski dziennik "The Guardian" donosi, że sami przedstawiciele koncernów Nestle oraz Jacobs przyznają, iż nie mają pewności, z jakich dokładnie plantacji pochodzi wykorzystywana przez nie kawa. W rozmowie z gazetą przedstawiciele firm stwierdzili, że traktują bardzo poważnie doniesienia organizacji DanWatch. Tłumaczą, że łańcuchy dostaw są skomplikowane, oparte na licznych pośrednikach.
Według organizacji DanWatch problem dotyczy przede wszystkim Brazylii. Z tego kraju pochodzi około 30 procent światowych dostaw kawy. W raporcie opublikowanym na stronie organizacji możemy przeczytać o wykorzystywaniu do pracy dzieci, fatalnych warunkach, w których mieszkają pracownicy plantacji. Autorzy raportu podają, że osoby pracujące na plantacjach nie mają dostępu do wody pitnej, co powoduje, że muszą pić zanieczyszczoną, narażając się na wiele poważnych chorób. Wielu pracowników zaciągnęło też dług, by dojechać na plantacje i teraz pracują bez żadnego wynagrodzenia.
Autorzy raportu zaznaczają, że problem jest bardzo poważny. Każdego roku służby, alarmowane najczęściej przez organizacje praw człowieka, uwalniają z plantacji około 100-200 osób wykorzystywanych do niewolniczej pracy. Te szacunki określają jako "konserwatywne".