NIK wskazuje, że stawki wypłacane za leczenie zachowawcze nie pokrywają jego kosztów, natomiast pięcio-, sześciokrotnie wyższe kwoty za leczenie inwazyjne sprawiają, że placówki, zwłaszcza te niepubliczne, koncentrują się na udzielaniu tych świadczeń i chętnie przejmują szpitalne oddziały kardiologii.
W ciągu 10 lat wydatki Narodowego Funduszu Zdrowia na kardiologię wzrosły trzykrotnie z 1 do 3 mld zł. Zainteresowanie NIK wzbudził nieproporcjonalnie duży wzrost wydatków na kardiologię inwazyjną, które w tym czasie wzrosły sześciokrotnie - z 0,2 mld do 1,2 mld zł. W tym samym czasie zwiększyła się również liczba pracowni hemodynamiki ze 124 w 2010 do 167 w 2014 r.
NIK przeprowadziła kontrolę w 12 szpitalach -pięciu publicznych i siedmiu niepublicznych - zlokalizowanych na terenie województw: łódzkiego, podkarpackiego, śląskiego i świętokrzyskiego, a także w trzech oddziałach wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia. Kontrolą objęto działalność jednostek w okresie od lipca 2011 r. do końca czerwca 2015 r., jak również działania i zdarzenia zaistniałe przed 1 lipca 2011 r., w przypadkach, gdy miały one wpływ na działalność objętą kontrolą.
W ocenie Izby, w skontrolowanych szpitalach pacjenci mieli zapewniony dostęp do świadczeń kardiologii inwazyjnej finansowanych ze środków publicznych, a wskaźnik śmiertelności po zabiegach tego typu obniżał się z roku na rok.
We wszystkich skontrolowanych jednostkach świadczenia kardiologii inwazyjnej przeważały liczbą i wartością nad świadczeniami o charakterze zachowawczym. Zjawisko to szczególnie dobrze było widoczne w szpitalach niepublicznych, w których świadczenia z zakresu kardiologii inwazyjnej stanowiły (w latach 2012-2014) od 81 proc. do 99 proc. wszystkich świadczeń kardiologicznych, podczas gdy w grupie szpitali publicznych udział tego rodzaju świadczeń wynosił w tym samym okresie od 31 proc. do 81 proc.
Okolicznością sprzyjającą tej sytuacji była wycena przez NFZ poszczególnych procedur kardiologicznych: stawki ustalone przez płatnika dla świadczeń kardiologii zachowawczej nie pozwalały na pokrycie kosztów leczenia, a w przypadku świadczeń inwazyjnych umożliwiały szpitalom, w większości przypadków, osiąganie zysków.
Przykładowo, przychód osiągany przez szpitale z tytułu kardiologicznego leczenia inwazyjnego pacjenta z ostrym zespołem wieńcowym przyjętego w trybie pilnym wynosi od 9,4 tys. zł do 16,4 tys. zł, a przychód z tytułu leczenia zachowawczego pacjenta z tym samym schorzeniem - od 1,6 tys. zł do 2,9 tys. zł.
Ustalenia kontroli wskazują, że szpitale niepubliczne w zdecydowanie większym stopniu skoncentrowały swą działalność na udzielaniu świadczeń kardiologii inwazyjnej. Było to możliwe dzięki temu, że wszystkie te podmioty prowadziły działalność w tej samej lokalizacji co inne wielospecjalistyczne szpitale publiczne, w większości przypadków w pomieszczeniach wynajmowanych od tych szpitali.
W informacji NIK podano, że liczba wykonywanych w Polsce zabiegów angioplastyki co roku systematycznie rośnie, przy zachowaniu wysokiej jakości świadczeń.
W przypadku pacjentów z zawałem serca typu STEMI czas jaki upłynął od ich przyjęcia na oddział kardiologiczny do rozpoczęcia interwencji w pracowni hemodynamiki w zdecydowanej większości przypadków wynosił nie więcej niż 60 minut, a często był krótszy niż 30 minut. Odnotowano jednakże odstępstwa od zaleceń np. jeśli chodzi wypisywanie do domu pacjentów z rozpoznanym zawałem w czasie krótszym niż 48 godzin od przyjęcia do szpitala.
NIK zwraca także uwagę, że skontrolowane podmioty w zróżnicowany sposób podchodziły do konieczności oznaczania poziomu markerów martwicy mięśnia sercowego na etapie diagnozowania, potwierdzenia rozpoznania i oceny stanu pacjenta oraz uzależniania czasu hospitalizacji pacjenta od zmiany poziomu tych markerów.
W zakresie warunków realizacji świadczeń skontrolowane szpitale spełniały, o opinii Izby, większość wymogów dotyczących pomieszczeń, wyposażenia i personelu. Zdarzało się jednak, że brakowało np. całodobowej opieki lekarza kardiologa, a dyżury pełnili bądź lekarze specjaliści chorób wewnętrznych, bądź lekarze będący dopiero w trakcie specjalizacji z kardiologii.
NIK zwraca uwagę, że oddziały NFZ przeprowadzając kontrole świadczeniodawców (obejmujące formalne spełnianie przez nich wymogów i warunków umowy tj. pomieszczenia, personel, sprzęt medyczny itp.), pomijały badanie jakości i zasadności udzielonych świadczeń w zakresie kardiologii inwazyjnej.
Wśród innych nieprawidłowości Izba zasygnalizowała m.in. przypadki nieprawidłowego rozliczania i dokumentowania udzielonych świadczeń. Izba wskazała też przypadek rażącego konfliktu interesów. Śląski Konsultant Wojewódzki w dziedzinie kardiologii negatywnie zaopiniował wniosek publicznego szpitala o utworzenie pracowni hemodynamiki. Następnie należąca m.in. do niego firma przejęła udzielanie świadczeń z zakresu kardiologii inwazyjnej w tym szpitalu jako podwykonawca, a po roku jako samodzielny świadczeniodawca.
Izba zwróciła się do Ministra Zdrowia o jednoznaczne określenie sposobu spełniania wymogu posiadania izby przyjęć przez placówki szpitalne oraz o określenie standardów postępowania medycznego dotyczących świadczeń zdrowotnych z zakresu kardiologii inwazyjnej.
NIK skierowała wnioski także do prezesa NFZ postulując ustalenie zasad przeprowadzania kontroli w podmiotach leczniczych tak, by uwzględniały one m.in. jakość świadczeń oraz zasadność i trafność ich udzielanych, co pozwoliłoby na pełną ocenę efektywności wykorzystanych środków.
Izba wystąpiła także do prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji o urealnienie wycen świadczeń z zakresu kardiologii oraz zapewnienie regularnego monitorowania rynku usług medycznych w celu zachowania aktualności danych dotyczących kosztów składowych tej wyceny.