Przeprowadzona w drugiej połowie 2015 r. kontrola Najwyższej Izby Kontroli obejmowała okres od 1 stycznia 2014 r. do 30 czerwca 2015 r.
Kwiatkowski przedstawiając jej wyniki informował posłów, że NIK negatywnie oceniła skuteczność resortu finansów w przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu fikcyjnych faktur. Wskazał, że z roku na rok wzrasta liczba wykrywanych przez organy skarbowe fikcyjnych faktur. W 2013 r. było ich 154 tys., w 2014 r. - 207 tys., a w ubiegłym roku 360 tys.
Prezes NIK wyjaśnił, że wzrost wynika także z działań fiskusa skoncentrowanych na obszarach najbardziej zagrożonych nieprawidłowościami w VAT. Jednocześnie organy skarbowe orzekają coraz wyższe kwoty VAT od fikcyjnych faktur do zapłaty. W 2013 r. było to 2,3 mld zł, w 2014 r. - 5,2 mld zł, a w zeszłym roku 12 mld zł.
- Jednak zobowiązani do zapłacenia tych kwot wymierzonych przez organy kontroli skarbowej wpłacili do kasy państwa w 2015 r. zaledwie 160 mln zł, w 2014 r. - 60,3 mln zł, w 2013 r. - 65,6 mln zł - informował Kwiatkowski.
Tłumaczył, że fikcyjne faktury są wystawiane w celu wyłudzenia zwrotu VAT, unikania płacenia tego podatku oraz w celu zawyżania kosztów uzyskania przychodu, co skutkuje zapłatą niższego podatku dochodowego.
- Rozwiązania systemowe były niewystarczające dla skutecznego zwalczania oszustw podatkowych związanych z wykorzystywaniem faktur fikcyjnych. Minister finansów w kolejnych modyfikacjach prawa podatkowego nie zaproponował wystarczających regulacji i mechanizmów, które by uszczelniały obowiązujący system. Po trzecie, działania organów skarbowych, aczkolwiek rzetelne i trafne, w wykrywaniu oszustw były nieskuteczne i spóźnione - mówił Kwiatkowski.
Dodał, że niewielkie są możliwości odzyskiwania wymierzonych kwot z fikcyjnych faktur - udawało się odzyskać 1,3 proc. - Nastąpił gwałtowny wzrost zaległości będący konsekwencją - z jednej strony - wzrostu wartości wykrytych faktur fikcyjnych (...), a z drugiej - niskiej skuteczności odzyskiwania wymierzonych kwot - powiedział.
Dodał, że w okresie od początku 2013 r. do połowy 2015 r. zaległości w VAT wymierzonego od fikcyjnych faktur wzrosły z ok. 5 mld zł do ponad 14 mld zł, a na koniec 2015 r. wyniosły już 21,9 mld zł. To miało bezpośredni wpływ na wzrost zaewidencjonowanych przez fiskusa zaległości w VAT ogółem - na koniec 2015 r. wyniosły one 42,6 mld zł.
- Co ciekawe były one równe deficytowi budżetu państwa, który za cały 2015 r. wyniósł podobnie jak zaległości w VAT 42,6 mld zł - powiedział Kwiatkowski.
Zgodnie z raportem NIK problemem jest długi upływ czasu od informacji o podejrzanych transakcjach do wszczęcia kontroli. W przypadku tzw. kontroli doraźnych minęło średnio 73 dni, a w kontrolach planowych - 189 dni. W jednym przypadku postępowanie wszczęto po 350 dniach po informacji od Generalnego Inspektora Informacji Finansowej.
Wśród zarekomendowanych przez Izbę działań fiskusa znalazł się m.in: centralny rejestr faktur, ograniczenie rozliczeń kwartalnych w VAT, wprowadzenie tzw. podzielonej płatności, rozszerzenie tzw. odpowiedzialności solidarnej, ograniczenie płatności gotówkowych.
- To porażający obraz pod hasłem trzy razy B: bezradność urzędu, bezkarność przestępców i bezsilne państwo - komentował w debacie nad informacją prezesa NIK Łukasz Schreiber (PiS).
Mówił też o "braku politycznej woli do walki z luką VAT w ostatnich 8 latach". Dodał, że jedynym praktycznie działaniem rządu PO-PSL były podwyżki stawki VAT, które zresztą nie spowodowały wzrostu dochodów z VAT, ale wręcz ich spadek o 1 mld zł.
- Ten raport potwierdza słowa prominentnego polityka PO, że państwo polskie istniało tylko teoretycznie - ocenił Schreiber, dodając, że przed obecnym rządem "jest wielkie zadanie, by to naprawić".
Elementy polemiczne z ustaleniami NIK znalazły się natomiast w wystąpieniu Janusza Cichonia (PO), byłego wiceministra finansów.
Przekonywał, że spadek dochodów z VAT, liczonych w odniesieniu do PKB, wziął się także ze zmiany struktury PKB i np. istotnego wzrostu eksportu, który dochodów z tego podatku nie przynosi.
Polemizował też z ustaleniami NIK o niskiej egzekucji VAT. Wskazywał, że jeżeli było to oceniane na podstawie wskaźnika odzyskanych należności w stosunku do decyzji organów skarbowych o należnościach VAT, to była to metodologia błędna. Należności tych, podkreślał, nie można bowiem utożsamiać z uszczuplaniem dochodu z tytułu VAT.
Dodawał, że należności naliczone na podstawie art. 108 ustawy są jedynie dowodem w przestępstwie, że ktoś wyłudził VAT, ale nie są należnościami podatkowymi. - Nie uwzględnianie tej specyfiki prowadzi do paradoksu, że czym trafniej organy skarbowe typują przestępców, tym gorzej są oceniane - mówił Cichoń.
Przyznał zarazem, że rząd PO dostrzegał "ten przestępczy kryminalny, wątek od dawna" i robił co w jego mocy, by z tym walczyć. - Trzymam kciuki za następców, by im się to udało lepiej - mówił.
Grzegorz Długi (Kukuiz'15) podkreślał, że informacje przedstawione przez Kwiatkowskiego były zatrważające, bo takie ogromne straty "to najlepsza droga, by to państwo się zawaliło". - To zaczyna być kwestia naszej niepodległości, jeżeli tracimy więcej, niż wynosi dziura budżetowa - powiedział.
Ubolewał, że informacji prezesa NIK słuchało tylko ok. 10 posłów. - Tu powinna być pełna sala rozsierdzonych posłów - grzmiał. - Jestem przerażony, że tylko 10 posłów jest zainteresowanych tym, czy to państwo będzie jeszcze istnieć - zaznaczył.
Z kolei Elżbieta Stępień (Nowoczesna) przyznawała, że obecny resort finansów "ma przed sobą długą, pracowitą drogę". Na zakończenie nawiązała do Konfucjusza: "Zróbcie tak, by uczciwość opłacała się bardziej, niż kradzież".