Według najnowszych danych opublikowanych przez krajowe biuro wyborcze, frekwencja w referendum wyniosła 46 procent. Za przystąpieniem do Unii opowiedziało się prawie 84 procent głosujących, przeciwko było ponad 16 procent.
Minister spraw zagranicznych Laszlo Kovacs powiedział podczas konferencji prasowej, że były premier Wiktor Orban ponosi częściową odpowiedzialność za niską frekwencję podczas referendum. Wiktor Orban popierał integrację dopóki był premierem, jednak po utracie tego stanowiska w zeszłym roku zaczął mówić o zagrożeniach czyli, między innymi, o wzroście bezrobocia i wykupieniu ziemi przez obcokrajowców. "Takie argumenty nie motywują obywateli do wzięcia udziału w referendum unijnym" - powiedział Laszlo Kovacs.
Według najnowszych danych - ogłoszonych przez Krajowe Biuro Wyborcze - referendum wyborcze najprawdopodobniej zostanie uznane za ważne, ponieważ pomimo niskiej frekwencji aż 84 procent głosujących opowiedziało się po jednej ze stron w tym wypadku za integracją z Unią.
Wstępne analizy pokazują, że najsłabszą frekwencję zanotowano na północnym i południowym wschodzie czyli w regionach rolniczych, słabo rozwiniętych i o dużym bezrobociu. Oficjalne wyniki referendum poznamy w poniedzialek po południu.