Zielenicki uczestniczył w środę w Warszawie w posiedzeniu zespołów problemowych Rady Dialogu Społecznego. Dotyczyło ono przedstawionych przez rząd założeń do budżetu na 2017 r., propozycji wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę i wskaźników wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej oraz wzrostu emerytur i rent na przyszły rok.
Wiceprzewodnicząca OPZZ Mirosława Taranowska pytała o zapisy znajdujące się w przekazanych Radzie założeniach do budżetu na 2017 r. Zapisano w nich, że w związku zaplanowanymi wydatkami budżetu i ryzykiem przekroczenia progu 3 proc. deficytu finansów publicznych w 2017 r., "możliwe będzie przeznaczenie dodatkowych środków na wynagrodzenia w 2017 r., jeśli obniżony wiek emerytalny w wysokości 60/65 zostanie połączony z minimalnym stażem pracy ubezpieczonego w wysokości 35/40 lat".
Zieleniecki tłumaczył, że taki zapis oznaczał, iż jest to jeden z wariantów, który pozwoliłby na podwyższenie wynagrodzeń w budżetówce w 2017 r. Wcześniej wiceminister finansów Wiesław Janczyk przypomniał, że zaplanowany w założeniach wzrost płac w budżetówce zakłada niepodnoszenie wskaźnika wynagrodzeń, a jedynie zarezerwowanie na nie dodatkowych 1,4 mld zł. O taką globalną kwotę mogłyby wzrosnąć te wynagrodzenia w przyszłym roku.
Wiceminister rodziny i pracy tłumaczył, że w Sejmie jest prezydencki projekt obniżenia wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Nie zawiera on elementu powiązania prawa do emerytury ze stażem pracy - podkreślił.
- Oczywiście nie jest tak, że nie są rozpatrywane warianty alternatywne - zaznaczył. - Takie warianty rozważamy, nie robimy tego w sposób ukryty, również analizujemy propozycje zgłaszane podczas zespołów Rady, m.in. wprowadzenia samodzielnego kryterium stażu pracy uprawniającego do emerytury - bez względu na wiek - mówił.
- Rozważamy wariant 35 lat stażu pracy dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn, prowadzimy wyliczenia. Nie oznacza to, że jest realizowany jakiś ukryty scenariusz. Analizujemy inne warianty - podkreślił Zieleniecki.
Zaznaczył, że jedyny projekt, który jest realizowany, to prezydencki projekt, który jest w Sejmie.
Również wiceminister Janczyk deklarował, że jedyną oficjalną i ostateczną deklarację w tej sprawie może złożyć premier Beata Szydło, a wszystkie inne zapisy należy traktować jako propozycje do analiz i dyskusji.
W Poznaniu minister finansów Paweł Szałamacha powiedział w środę, że podczas wypracowywania stanowiska rządu wobec projektu prezydenckiego obniżenia wieku emerytalnego, przedłożył scenariusze, które warto rozważyć. Są to opcje rozważane również w Radzie Dialogu Społecznego - dotycząca wieku 61 dla kobiet, 66 lat dla mężczyzn oraz wieku 60 lat dla kobiet, 65 lat dla mężczyzn połączona ze stażem pracy 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn.
- To są te scenariusze, które rozważamy. Rząd chce podjąć decyzję i ustawę jeszcze w tym roku, żeby w przyszłym roku te rozwiązania mogły zacząć funkcjonować - powiedział szef resortu finansów.
Prace nad prezydenckim projektem obniżenia wieku uprawniającego do przechodzenia na emeryturę do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn są na etapie sejmowej podkomisji. Związki zawodowe postulują wprowadzenie możliwości przechodzenia na emeryturę po przepracowaniu 35 lat przez kobiety i 40 lat przez mężczyzn, traktując ten staż, jako osobną przesłankę do uzyskania prawa do emerytury.
Prezydencki projekt nie zawiera takich zapisów - ani jako osobnego kryterium przejścia na emeryturę, ani jako powiązanego z obniżonym wiekiem emerytalnym.
Rząd nie przyjął jeszcze opinii ws. prezydenckiego projektu. MRPiPS zapowiadało jednak, że będzie ona pozytywna.