Interweniujących policjantów anarchiści obrzucali kamieniami i podpalali parkujące na ulicach samochody.
Potem uliczne walki przeniosły się do wschodnioberlińskiej dzielnicy artystów i dawnych dysydentów Prenzlauer Berg. Ciężko ranna została tam kobieta, trafiona w głowę butelką po piwie. Życie uratował jej lekarz pogotowia, który natychmiast zastosował reanimację. W szpitalu znalazł się też mężczyzna zraniony nożem. W starciach lżejsze lub cięższe obrażenia odniosło 62 funkcjonariuszy berlińskiej policji.
W Hamburgu uliczne awantury urządziło 500-set lewaków. Policja szacuje, że wśród demonstrującyh było około 500-set anarchistów mimo, że ich organizacja została zdelegalizowana i nie dostali zgody na demonstrację. Demonstrujący budowali barykady i podpalali je, gdy nadchodziła policja.
Siły porządkowe użyły w obu miastach armatek wodnych i gazów łzawiących. Część z demonstrujących miała jednak maski przeciwgazowe. Zatrzymano 21 najbardziej agresywnych demonstrantów.
Do 1-majowych zamieszek dochodzi w Berlinie od lat, ale
zazwyczaj dopiero wieczorem. W tym roku rozpoczęły się o dobę wcześniej.