Otwarcie ognia do ukraińskich jednostek w cieśninie Kerczeńskiej, przejęcie okrętów i zatrzymanie marynarzy przez rosyjską flotę spotkało się z międzynarodowym protestem. Jednak, aby zatrzymać Rosję, potrzeba znacznie bardzie stanowczych posunięć. Widmo kolejnych sankcji wobec Moskwy wisi w powietrzu, a jedną z nich mogłoby być uderzenie w projekt Nord Stream 2.
Czytaj również: * Uderzenie w Nord Stream 2 mogłoby ostudzić zapędy Moskwy*
Takie posunięcie zasugerowała europejskim partnerom rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert. Nawet niemieckie media twierdzą, że Berlin musi zrezygnować z tego projektu.
– Polski rząd powinien z całą mocą naciskać, by wykorzystać blokadę Nord Stream 2 jako element sankcji wobec Rosji – podkreśla w rozmowie z money.pl polityk SLD, były wiceminister obrony narodowej Janusz Zemke. – Jego budowa stanowi zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, którą pomija jako kraj tranzytowy dla rosyjskiego gazu do Europy, ale także dla Polski i innych krajów regionu.
Zaznacza, że Polska bardzo aktywnie w tym temacie działa. Zwłaszcza jednak w kontekście kryzysu ukraińskiego powinna stale tę kwestię podkreślać.
Zdaniem byłego wiceministra obrony narodowej uderzenie w Nord Stream 2 byłoby dla Rosji z cała pewnością poważnym ciosem. - Budowa gazociągu Nord Stream to dla Rosji priorytet zarówno polityczny, jak i ekonomiczny – zaznacza.
Mimo iż Janusz Zemke popiera sankcje wobec Nord Stream 2 jako odpowiedź na agresję rosyjską w cieśninie, to jednocześnie wątpi w jednomyślność Zachodu.
- Obawiam się, że Europa nie zda egzaminu na jedność. Zbyt wiele interesów stoi tu w sprzeczności. Część z unijnych krajów jest żywo zainteresowana realizacją tego projektu, inne głośno wypowiadały swój sprzeciw wobec dalszych sankcji na Rosję – zaznacza Zemke.
Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert już zapowiedział, że Niemcy mimo krytyki nie zrezygnują z Nord Stream 2 i nie zmieniają jego oceny jako inwestycji biznesowej. Możliwość rozszerzenia sankcji uznał za przedwczesne i podkreślił, że w Europie "uchwala się je jednomyślnie".
Czytaj również: Prof. Dariusz Rosati dla money.pl: Uderzenie w Nord Stream 2 byłoby bardzo spektakularnym działaniem
Jak podkreśla Zemke, w Europie sytuacja bardzo się zmieniła i nie dotyczy to tylko Niemiec. Wiele nowych rządów nawet prawicowych, jak choćby Włoch, może być przeciwna zbyt surowym sankcjom i szorstkim relacjom z Moskwą.
- Trzeba wziąć też pod uwagę interesy firm, które dużo zainwestowały w Nord Stream 2 w ramach konsorcjum. Ten projekt już poszedł za daleko. Można przypuszczać, że inwestorzy z Niemiec, Holandii czy Francji, w razie jego blokady, będą się domagać gigantycznych odszkodowań – zauważa Zemke.
Jego zdaniem lobbing tych firm w krajach macierzystych i brak spójności polityki zagranicznej UE będzie uniemożliwiał wykorzystanie Nord Stream 2 jako karty w grze z Rosją.
Przypomnijmy, że prócz rosyjskiego Gazpromu w projekt zaangażowane są brytyjsko-holenderska spółka Royal Dutch Shell, austriacka OMV, francuska Engie i oczywiście dwie niemieckie firmy Uniper i BASF-Wintershall.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl