- Komisja uważa, że Nord Stream 2 nie może działać w próżni prawnej. Dlatego KE wystąpi o mandat od Rady państw członkowskich, żeby wynegocjować z Rosją porozumienie dotyczące stosowania podstawowych zasad unijnego prawa energetycznego w odniesieniu do projektów takich jak Nord Stream 2 - powiedziała w czwartek Itkonen.
To reakcja na wystąpienie rządów Danii i Szwecji, które zwróciły się do Komisji w styczniu o wskazanie skutków realizacji gazociągu Nord Stream 2 dla prawa UE i celów unii energetycznej. W środę duński dziennik "Politiken" poinformował o odpowiedzi przekazanej obu stolicom przez Brukselę.
Część morska poza prawem Unii, ale nie zostanie w prawnej próżni
Wiceszef Komisji ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz oraz komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu i energii Miguel Canete napisali w datowanym na 28 marca liście, że jest jasne, iż wobec lądowej części Nord Stream 2 musi być stosowane unijne prawo energetyczne.
Pismo Szefczovicza i Canete rozwiewa wątpliwości co do morskiego odcinka rosyjskiego gazociągu. Komisja nie ma zamiaru stosować wobec tej części Nord Stream 2 unijnego trzeciego pakietu energetycznego.
Objęcie morskiej części planowanego przez Rosjan gazociągu po dnie morza Bałtyckiego do Niemiec restrykcjami trzeciego pakietu energetycznego byłoby złą wiadomością dla Gazpromu. Oznaczałoby bowiem, że spółka ta musiałaby zapewnić innym dostawcom dostęp do Nord Stream 2, a jego własne dostawy przez ten rurociąg mogłyby zostać ograniczone nawet do 50 procent. Komisja, mimo że nie chce stosować tych zapisów do morskiej części Nord Stream 2, nie chce jednak zostawiać Rosjanom zupełnie wolnej ręki.
"Jeśli chodzi o morską część gazociągu, nie może być ona zbudowana lub funkcjonować wyłącznie ma mocy prawa państwa trzeciego lub w próżni prawnej. Choć w zakresie kompetencji państw członkowskich leży wydawanie zezwoleń na konkretne rurociągi, naszym zdaniem należy uzgodnić konkretny reżim prawny dla części morskiej Nord Stream 2" - oświadczyli Canete i Szefczovicz.
Jak wskazali, taki szczególny system prawny powinien zawierać "niektóre podstawowe zasady wynikające z prawa energetycznego UE". Wyjaśnili, że chodzi o odpowiednią przejrzystość w eksploatacji rurociągów, niedyskryminację podczas ustalania taryf, "odpowiedni" poziom dostępu stron trzecich do infrastruktury, a także pewien stopień separacji pomiędzy działalnością związaną z dostawami i przesyłem gazu.
"Zastosowanie tych zasad przyczyniłoby się nie tylko do funkcjonowania rynku i do bezpieczeństwa dostaw, ale także zapewniłoby odpowiednie bezpieczeństwo inwestycyjne. Komisja zwróci się o mandat negocjacyjny od Rady UE na porozumienie z Rosją dotyczące wspomnianych kluczowych zasad" - czytamy w liście.
Urzędnicy w Brukseli wystąpili już w tej sprawie do Bundesnetzagentur, czyli niemieckiego regulatora rynku. W piśmie Canete i Szefczovicza poinformowano, że doszło do wymiany listów między obu stronami i Niemcy również podkreślają, że unijne regulacje energetyczne w pełni mają zastosowanie do lądowej części Nord Stream 2.
Polska reaguje ostrożnie
Polscy dyplomaci na razie ostrożnie reagują na wystąpienie KE. - Każdy krok w kierunku aplikowalności prawa, konieczności jasnego określenia reguł, wskazania, że Nord Stream 2 nie jest zgodny z celami i założeniami unii energetycznej, że to nie jest projekt, który w jakikolwiek sposób przyczynia się do bezpieczeństwa dostaw, jest dobry - ocenił w czwartek przedstawiciel naszego rządu w Brukseli, pragnący zachować anonimowość.
Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku; w tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka