Wkład każdego z tych koncernów ma wynieść do 950 milionów euro. Jedynym akcjonariuszem kompanii Nord Stream 2 ma być Gazprom.
Rosyjska gazeta "Kommiersant" tłumaczy, że chodzi o finanse na budowę trzeciej i czwartej nitki gazociągu, biegnącego po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec. Podkreśla, że początkowo planowano, iż tak jak w przypadku zbudowanych dwóch pierwszych nitek partnerzy rosyjskiego monopolisty otrzymają po 10 procent udziałów.
Gazprom stworzył nawet spółkę akcyjną, ale - jak czytamy w rosyjskiej gazecie - wykup udziałów przez zagranicznych akcjonariuszy zablokował polski regulator - UOKiK. Gazeta dodaje, że "wtedy postanowiono zmienić schemat finansowania. Do budowy Nord Stream potrzebna będzie zgoda Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec".
18 kwietnia w Federalnym Urzędzie Żeglugi i Hydrografii w Hamburgu, w Urzędzie Górniczym w Stralsundzie oraz w komunalnych i gminnych urzędach północnej Meklemburgii Przedmorza, został wyłożony do publicznego wglądu raport planu wykonalności oraz wpływu na środowisko gazociągu Nord Stream 2.
Niemiecko-rosyjskie konsorcjum nie przewiduje żadnych opóźnień w budowie Nord Stream 2 - powiedział rzecznik prasowy firmy Steffen Ebert.
Z raportem można się zapoznać do końca maja. Organizacje ekologiczne WWF i Związek na rzecz Środowiska i Ochrony Przyrody (BUND) zapowiedziały, że dokładnie przyjrzą się dokumentowi. Rzecznik prasowy Nord Stream 2 powiedział, że konsorcjum nie przewiduje żadnych kłopotów ze strony ekologów. Tym bardziej, że firma - jego zdaniem - wyjątkowo dba o ekologię.