Prace nad projektem nowelizacji Ordynacji podatkowej trwają już od prawie 2 lat. W tym celu jeszcze poprzedni rząd powołał specjalną komisję kodyfikacyjną. Trafili do niej przedstawiciele świata nauki, ale również praktycy - doradcy podatkowi czy radcy prawni.
Niedługo powinniśmy poznać efekty pracy 16-osobowej grupy ekspertów. Nowa Ordynacja ma liczyć około 700 artykułów, a uzasadnienie do niej - około 500 stron. Przewodniczący prof. Leonard Etelzapowiedział, że projekt będzie gotowy we wrześniu.
Jego pierwsza wersja jest już jednak gotowa, a dotarł do niej "Dziennik Gazeta Prawna". Czytamy w nim, że jedną z nowości zawartych w dokumencie jest sposób przedawnienia zaległości podatkowych.
Rachunek od państwa. Na co idą twoje podatki?
W tej chwili wynosi on 5 lat, ale może być bez końca zawieszany i przerywany. Wystarczy, że fiskus rozpocznie postępowanie sprawdzające albo zajmie rachunek bankowy. Podatnik nie może więc spać spokojnie przez znacznie więcej niż 5 lat.
Nowe przepisy mają to zmienić. Paradoksalnie jednak, okres przedawnienia zostanie... wydłużony. Osobny termin będzie dotyczył bowiem wymiaru podatku (3-5 lat), a osobny - poboru daniny (również 5 lat). W sumie więc zaległe podatki będzie mógł ściągnąć nawet po 10 latach.
Ordynacja podatkowa wprowadzi również maksymalny okres zawieszenia - będzie on trwał 5 lat. To fiskusowi powinno zależeć, żeby "uwinąć się" w tym czasie. I oczekiwanie na przykład na wyrok sądu nie będzie tutaj żadnym wytłumaczeniem.
Jak wynika z wyliczeń "DGP", zastosowanie wszystkich możliwych przepisów nowej Ordynacji pozwoli wydłużyć okres przedawnienia do nawet 25 lat. I ani jednego dnia dłużej. W tej chwili górnej granicy nie ma.
Trudno zatem ocenić jednoznacznie proponowane rozwiązania. Szczególnie, że to wciąż nie jest ostateczna wersja znowelizowanej Ordynacji podatkowej.