Resort finansów, przedsiębiorcy, jak i prezydent są zgodni - konieczne jest przygotowanie nowej ulgi podatkowej dla firm inwestujących w nowe technologie. Z obecnych rozwiązań korzystają głównie duże firmy, odpisując na przykład zakupy oprogramowania komputerowego.
Obowiązująca obecnie tzw. ulga na nabycie nowych technologii pozwala zaliczyć do kosztów podatkowych (osobom prawnym i osobom fizycznym prowadzącym działalność gospodarczą)
150 proc. wartości swoich wydatków na nabycie nowych technologii. Za "nowe technologie" uważa się wiedzę technologiczną w postaci wartości niematerialnych i prawnych, która umożliwia wytwarzanie nowych lub udoskonalanie wyrobów lub usług i która nie jest stosowana na świecie przez okres dłuższy niż ostatnich 5 lat, co potwierdza opinia niezależnej od podatnika jednostki naukowej.
Ulga ta nie cieszy się dużą popularnością. Z danych resortu finansów wynika, w 2013 r. skorzystało z niej w całej Polsce 106 przedsiębiorców, co jednak kosztowało budżet państwa ponad 58 mln zł, 2012 r. - 136 podatników, w wyniku czego do budżetu wpłynęło ponad 83 mln zł. Dla porównania w 2008 r. ulgę tę doceniło zaledwie 36 przedsiębiorców (skutek dla budżetu to ok. 1,5 mln zł), a w 2009 r., ulgą na nabycie nowych technologii zainteresowało się 40 podatników, co kosztowało budżet ok. 4 mln zł.
- Obowiązujące kryteria powodują, że w praktyce z ulgi korzystają duże przedsiębiorstwa. Wątpliwości budzi też jej zakres. Wydaje się bowiem, że ulga powinna wspierać nabywanie wiedzy dotyczącej nowoczesnych technologii produkcji. Tymczasem obecnie firmy często korzystają z niej przy wdrażaniu systemów informatycznych wspomagających prowadzenie rachunkowości i zarządzanie. W konsekwencji jest bardziej prawdopodobne, że z odliczenia skorzysta bank lub firma ubezpieczeniowa niż mała firma wytwarzająca nowatorskie produkty - wyjaśnił doradca podatkowy w kancelarii KNDP Konrad Piłat.
Jego słowa potwierdzają oficjalne interpretacje podatkowe. W jednej z nich fiskus zgodził się np. na objęcie ulgą na nowe technologii zakupów licencji Microsoftu, w tym systemu operacyjnego Windows 7 Professional.
Potrzebę zmian w przepisach podatkowych adresowanych dla firm inwestujących w badania i rozwój dostrzega resort finansów. Wiceminister finansów Jarosław Neneman powiedział w kwietniowym wywiadzie udzielonym PAP, że co prawda obecna ulga wiąże się z zakupami innowacyjnych technologii, ale nie przyczynia się do ich tworzenia. W dodatku pieniądze często płyną za granicę, gdzie te technologie są kupowane.
W związku z tym resort rozważa m.in. mechanizm, w którym część precyzyjnie zdefiniowanych wydatków na badania i rozwój (B+R) przy zaliczaniu w koszty byłaby powiększana o określony procent.
Na stole jest też propozycja zwrotu w gotówce części wydatków na B+R dla start-upów. Wypłaty byłyby limitowane i uwarunkowane spełnieniem określonych kryteriów. Trzecie rozwiązanie to tzw. ulga przyrostowa; przedsiębiorca zwiększający inwestycje w badania i rozwój ponad określony wcześniej średni poziom mógłby uzyskać możliwość dodatkowych preferencji związanych z powiększeniem kosztów uzyskania przychodów.
Zmiany podatkowe dotyczące innowacyjnych firm przewiduje prezydencki projekt nowelizacji kilku ustaw, nad którym pracuje Sejm. Obejmuje on nowelizację w dziewięciu ustawach: o szkolnictwie wyższym, instytutach badawczych, Polskiej Akademii Nauk, stopniach naukowych i tytule naukowym, promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, cudzoziemcach, podatku CIT, podatku PIT i rachunkowości.
Zdaniem prezydenta Bronisława Komorowskiego trzeba przełamać "pewną niemoc w kwestii innowacyjności Polski i spróbować ruszyć do przodu". - Są znane polskie osiągnięcia, polskie wynalazki, ale wszyscy czujemy, że w zakresie realizacji, wdrożenia wynalazków, pomysłów, cały czas nie nadążamy - mówił prezydent w marcu po skierowaniu projektu do Sejmu. Zaproponował w projekcie, aby przedsiębiorcy, niezależnie od wyniku działalności badawczo-rozwojowej, mogli odliczać do 120 proc. nakładów poniesionych na badania i rozwój - w przypadku dużych firm; a małe i średnie mogły odliczyć do 150 proc. Według prezydenta będzie to bodziec, który może w sposób istotny wpłynąć na pobudzenie innowacyjności.
O konieczności wprowadzenia nowej ulgi podatkowej dla firm na badania i rozwój mówi też Konfederacja Lewiatan. Zdaniem ekspertów podatkowych Lewiatana ulga taka powinna zawierać otwarty katalog kosztów, zaliczanych jako wydatki na badania i rozwój. Jednocześnie Konfederacja proponuje pozostawienie obecnej ulgi na zakup nowych technologii, z tym że za konieczne uznaje wydłużenie okresu rozliczenia kosztów zakupu nowych technologii z 3 do 5 lat.
Lewiatan opowiada się też za wprowadzeniem także tzw. ulgi Patent Box, polegającej na zastosowaniu obniżonej stawki podatkowej do przychodów osiąganych z patentów i wzorów użytkowych (np. sprzedaż produktów, do produkcji których wykorzystywane są określone patenty). - Ulga na B+R oraz ulga Patent Box są względem siebie komplementarne i odpowiadają potrzebom przedsiębiorców - pokreślili eksperci Lewiatana.
Według organizacji Polska pod względem wydatków przedsiębiorstw na badania i rozwój od lat zajmuje jedno z najdalszych miejsc w rankingu europejskim, obok Rumunii i Bułgarii - wynoszą one ok. 0,9 proc. PKB. Tymczasem Unia Europejska w celu wsparcia innowacyjności krajów członkowskich, przyjęła Strategię Europa 2020. Określiła w niej cele, których realizacja zapewni konkurencyjność Europie, wobec takich krajów jak Stany Zjednoczone, Japonia czy Korea Południowa. Dlatego do 2020 r. państwa członkowskie mają inwestować 3 proc. PKB w działalność o charakterze badawczo-rozwojowym, a 2/3 z tych środków ma pochodzić od sektora prywatnego. Polska zobowiązała się osiągnąć w 2020 r. poziom nakładów na badania i rozwój w wysokości 1,7 proc. PKB, z czego prawie połowa ma pochodzić od przedsiębiorców.