Kierowany przez Zbigniewa Ziobrę resort sprawiedliwości kręci bat na firmy i osoby prywatne udzielające lichwiarskich pożyczek. Za żądanie lichwiarskiego oprocentowania będzie można trafić do więzienia.
Zbigniew Ziobro zapowiadał walkę z lichwą od kilku miesięcy. - Z bezkarności cwaniaków, którzy udzielają lichwiarskich pożyczek, wynika ogromna ludzka krzywda. Bezwzględni przestępcy, wykorzystując łatwowierność i ciężką sytuację osób będących w potrzebie, często starszych, doprowadzają tysiące ludzi do stanu zupełnej bezradności i beznadziejności. Wiele ofiar lichwiarzy ląduje na bruku, a zdarzały się też przypadki samobójstw. Wobec tej patologii państwo nie może pozostawać obojętne – mówił w lipcu.
Światło dzienne właśnie ujrzał projekt ustawy, która ma przełożyć zapowiedzi ministra na konkretne paragrafy. Projekt trafił do konsultacji społecznych.
Najważniejszą zmianą jest penalizacja żądania lichwiarskiego oprocentowania pożyczki. Do kodeksu karnego ma trafić przepis, który uznaje za przestępstwo żądanie spłaty pożyczki, której oprocentowanie przekracza dopuszczalną wysokość odsetek. Innymi słowy ma to dotyczyć tych, którzy pożyczają na więcej niż 10 proc. rocznie. Chodzi o pożyczki udzielane konsumentom. Pożyczanie pieniędzy między firmami mają nadal warunkować obecne przepisy.
Zmorą klientów firm pożyczkowych jest naliczanie im opłat za przypominające o dacie zapłaty SMS-y, telefony monitujące, czy wizytę pracownika firmy odbierającego ratę. Rząd chce się rozprawić również z tym. Ministerstwo proponuje, by limit pozaodsetkowych kosztów kredytu nie mógł przekroczyć 75 proc. jego wysokości, niezależnie od okresu kredytowania. Chodzi o to, by kredytobiorcy nie wpadali w spiralę zadłużenia, z której nie będą w stanie się wydostać.
Ministerstwo sprawiedliwości wychodzi z założenia, że obecne przepisy są dziurawe i nieskuteczne. Ziobro określił je w jednym z wywiadów "dziurawymi jak durszlak". Jak wynika z badań Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, w latach 2008-2010 umorzono postępowania lub odmówiono ich wszczęcia w niemal 90 procentach spraw związanych z lichwiarskimi pożyczkami. Tylko w 20 przypadkach do sądu trafił akt oskarżenia. Wyroki skazujące lichwiarzy zapadły jedynie czterokrotnie.
Dlaczego tak jest? Żeby lichwiarską pożyczkę uznać za przestępstwo, trzeba udowodnić, że pokrzywdzony był w przymusowym położeniu, a sprawca zdawał sobie z tego sprawę i działał umyślnie.
Ministerstwo wykazuje, że Polska nie byłaby pierwszym krajem z tak surowym prawem - za udzielanie lichwiarskich pożyczek można trafić na 5 lat do więzienia w Austrii i Kanadzie, w Niemczech na 10, a w USA nawet na 20 lat.